Jak przypomina "Dziennik Gazeta Prawna", opublikowana 24 kwietnia 2015 r. nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii miała uregulować kwestie związane z dystrybucją środków psychoaktywnych zwanych potocznie dopalaczami.
W art. 44b ust. 1 ustawy wprowadzono zakaz wytwarzania, przywozu i wprowadzania do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej środków zastępczych i nowych substancji psychoaktywnych. Jednak zgodnie z art. 52a kara dotyczy tylko tych, którzy wprowadzają dopalacze do obrotu. A co z osobami, które zamawiają je przesyłką kurierską do Polski? W takim przypadku art. 44d wprowadził jedynie procedurę postępowania zmierzającą do zniszczenia dopalaczy.
– W konsekwencji można je importować do woli np. z Chin, skąd większość tych substancji pochodzi. Ryzykuje się jedynie utratę towaru, który akurat w Państwie Środka kupuje się za grosze – twierdzi ekspert z Izby Celnej. W 99 proc. takich przypadków paczki zatrzymane na lotniskach to przesyłki kurierskie zamawiane z Chin przez internet. Gdy Centralne Laboratorium Celne uzna przesyłkę za dopalacz, Urząd Celny występuje do sądu w trybie administracyjnym o jej zniszczenie. I tyle.
– Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii nie wprowadza sankcji karnych dla podmiotu dokonującego przywozu, poza orzeczeniem przepadku i zniszczeniem substancji – potwierdza Daria Wierzbińska, dyrektor generalny w kancelarii Świeca i Wspólnicy.– Przecież usprawniliśmy tę ustawę – nie ukrywa zdziwienia wiceminister zdrowia Beata Małecka-Libera i obiecała przyjrzeć się bliżej problemowi. Więcej>>>
Luka w prawie pozwala na bezpieczny import dopalaczy
Uchwalone niedawno nowe prawo nie przynosi efektów. Za sprowadzenie lub przywóz z zagranicy śmiercionośnych produktów do Polski nie grożą konsekwencje jak w przypadku narkotyków.