PSL szykuje bezprecedensowe procesy przeciw bankom. Razem z siedmioma firmami, które straciły miliony na opcjach walutowych, chcą iść do sądu, żądając unieważnienia umów opcji walutowych. Przypomnijmy, że Komitet Rady Ministrów nie rekomendował rządowi ustawy o unieważnieniu opcji, którą forsował PSL.  

Problem opcji dotyczy tysięcy firm, które zakładały się z bankami, jaki będzie kurs euro. Obstawiały, że euro będzie się osłabiać. Część z nich robiła to, aby zabezpieczyć swoje eksportowe kontrakty. Inni opcje potraktowali jako okazję do szybkiego zarobku, i przeszarżowali, wykupując je w wielu bankach. Tymczasem kurs euro przez kryzys gwałtownie rośnie i wiele firm traci miliardy złotych.

Eksperci PSL twierdzą, że z powodu opcji firmy są zadłużone nawet na 30 mld zł. Ludowcy właśnie wybierają pięć do siedmiu firm, którym chcą pomóc w złożeniu pozwów przed sądem przeciw bankom. Pozwy mają trafić do sądu w ciągu najbliższych dni. - Chcemy wybrać najbardziej spektakularne przypadki, gdzie firmy ewidentnie zostały wprowadzone w błąd przez banki. Mamy ekspertyzy, że w pewnych wypadkach złamano wszelkie reguły gry - twierdzi Stanisław Żelichowski z PSL w Gazecie Wyborczej.  

Jak na razie PSL nie podaje nazw spółek, które decydują się na sądową wojnę. To już drugie podejście PSL do rozwiązania problemu opcji. Kilka dni temu rząd nie chciał się zająć pomysłem wicepremiera Waldemara Pawlaka, aby opcje unieważnić - jedną ustawą.  Rząd boi się, że za unieważnione umowy musiałoby zapłacić państwo - a na to budżetu nie stać - sugeruje Wyborcza.

Z informacji do, których dotarła "Gazeta", wynika jednak, że podobną drogę, tyle że już bez pomocy PSL, rozważa wiele firm. Jastrzębska Spółka Węglowa, do której należy sześć kopalń zatrudniających 23 tys. osób, straciła w 2008 r. na opcjach kilka milionów złotych, w tym roku może to być już kilkadziesiąt .

Prawnicy pytani o szanse pozwu przyznają, że batalia przed sądami w sprawie opcji może trwać długo. Sądy gospodarcze są szybsze niż cywilne, ale i tak sprawy tutaj potrwają przynajmniej półtora roku. Wiele firm może procesu nie przetrwać. Zwłaszcza że będzie kosztowny. Sama opłata sądowa - ponieważ opcje walutowe opiewały na duże kwoty - wyniesie 100 tys. zł. Grube tysiące wezmą też prawnicy - czytamy w Gazecie Wyborczej.  

(Źródło: Gazeta/KW)