Jak poinformował Daszkiewicz, podczas przesłuchania w KGB powiedziano mu, że jego zatrzymanie mogło być związane z działalnością w niezarejestrowanym stowarzyszeniu patriotyczno-wojskowym „Wajar” – przekazały „Biełorusskije Nowosti”.W sobotę po wyjściu z aresztu działacz zwołał w swoim mieszkaniu improwizowaną konferencję prasową. Jak powiedział, KGB podejrzewa go o przygotowywanie „zbrojnego oporu” wobec władzy, które to działania miał prowadzić od 2011 r. Przy czym, jak przypominają media, do 2013 r. Daszkiewicz odbywał karę pozbawienia wolności, był uznany za więźnia politycznego.
Opozycjonista uznał zarzuty za bezpodstawne.
Daszkiewicz pozostaje podejrzany w związku z tzw. sprawą przygotowania masowych zamieszek i ma zakaz opuszczania miejsca zamieszkania. O tym, że postawiono mu zarzuty, informowała jego żona Nasta niedługo po jego zatrzymaniu, które miało miejsce trzy dni przed mińskim protestem z okazji Dnia Wolności.
Zatrzymania aktywistów na Białorusi rozpoczęły się 21 marca, tuż po tym, jak prezydent Alaksandr Łukaszenka ogłosił, że w kraju udało się zapobiec zbrojnym prowokacjom planowanym przez finansowane z Zachodu „bojówki”, które zajmują się m.in. szkoleniem wojskowym opozycyjnej „piątej kolumny”. Państwowe media rozpoczęły kampanię informacyjną na temat rzekomych planowanych prowokacji.
KGB informował w minionym tygodniu, że podejrzanych w sprawie jest 35 osób. 17 osobom zarzuca się udział w przygotowaniu masowych zamieszek, 20 - udział w tworzeniu nielegalnej organizacji zbrojnej.
Wśród zatrzymanych są m.in. członkowie nieistniejącej już organizacji patriotycznej Biały Legion, a także działającego oficjalnie klubu Patryjot z Bobrujska. Prowadzone przez KGB śledztwo media określają również jako "sprawę Białego Legionu" lub "sprawę bojówek".
W sobotę na wolność wyszedł także aktywista Młodego Frontu Siarhiej Palczeuski, który był zatrzymany w ramach tego samego śledztwa.
Z Mińska Justyna Prus