Nadchodzi nowy LEX! Słyszę o tym od pewnego czasu, choć przecieków dociera niewiele ponad to, że ma być nowocześnie i wygodnie. Niepokój przed nowym, nieznanym narasta. Wreszcie emocje sięgają zenitu, gdy dowiaduję się, że mam przetestować nowy program. Podekscytowany, siadam z kubkiem czarnej kawy przy komputerze i uruchamiam nowego LEXa.

- Co się stało z Oknem wyboru? A, jest. Tylko inaczej wygląda. O! Są hasła, jest filtr, słownik. Widzę europejskie, wykładnię, praktykę. To już wiem, gdzie czego szukać... - To moje pierwsze przemyślenia, po uruchomieniu programu w nowej odsłonie.

Już na pierwszy rzut oka widać, że zmieniło się niemal wszystko. Okno wyboru, ikony. Nawet obrazek powitalny. Nie oznacza to jednak, że znajomość "starego" programu pójdzie na marne. Znajdziemy bowiem wiele elementów wspólnych lub nawiązujących do dotychczasowych rozwiązań - choćby układ haseł czy półka z rocznikami. Tylko otoczenie jest bardziej przyjazne.

Zaglądam do hasła "Autorskie prawo" (to taki konik z czasów studenckich) i... po raz pierwszy odkrywam lewy panel. Jest tam wszystko to, co dotychczas było dostępne jako ikony, ale tym razem czytelnie i klarownie opisane. Są odniesienia do aktów wykonawczych, zmieniających, orzecznictwa i innych dokumentów, a nawet znalazłem wyjaśnienie, co oznacza czerwony kolor identyfikatora i pełny kwadrat przy ustawie.

Przewijam listę i klikam podwójnie na kodeks cywilny. - Chwila, chwila! Gdzie jest metryka?! - ciśnie mi się na usta, bo dostałem od razu tekst aktu prawnego. Myślę sobie - w sumie racja. Ważniejszy jest tekst. Ale gdzie jest słupek zmian? - przeżywam kolejny wstrząs. Przecież zawsze musiałem przewinąć pierwsze dwie strony KC, żeby zobaczyć tytuł. A tu wyświetla się tylko informacja o ostatniej zmianie i widzę cały nagłówek. Resztę zmian znalazłem, klikając na link tuż pod identyfikatorem.

- Jakie to proste. Czemu nie było tego wcześniej? No nic. A co to jest tu na górze? Zakładki! - dopiero teraz je zauważyłem. Przecież, gdy przeglądam strony internetowe, otwieram ich mnóstwo, a teraz w LEXie mogę robić to samo. Są nawet ikony "wstecz" i "dalej", żeby się sprawnie przełączać między oknami. Od razu zrobiło się jakoś tak znajomo.

Wracam wzrokiem do kodeksu. Zobaczmy, jakie tu są ikony. - Co to za ludek w zielonym ubranku? - Klikam na niego i okazuje się, że mój kodeks mogę dodać do zakładek albo do listy podręcznej… Widzę zakładki - są dokładnie tam, gdzie kiedyś miałem "ulubione" w przeglądarce internetowej. Ale gdzie jest ta lista podręczna? Wracam do Okna wyboru i w lewym dolnym rogu spostrzegam tego samego zielonego ludka razem z napisem "Moja strefa". Może tam będzie? Będzie! Są też zakładki, własne notatki, a nawet historia przeglądanych dokumentów.

- Ciekawe, co tu jeszcze można znaleźć? Zajrzyjmy do "Kalendarium". - Widzę listę aktów prawnych po prawej i kalendarz po lewej. O co chodzi? Już wiem. To jest lista aktów prawnych wchodzących w życie w danym dniu. Klikam na 21 grudnia. Są akty dotyczące Schengen... 1 stycznia. Ależ tego dużo! Mogę też zobaczyć akty zmieniane i tracące moc.

Cóż. Cały tydzień testowania przede mną, ale pierwsze wrażenie już jest. I to całkiem niezłe, jeśli wziąć pod uwagę, że nawigacja stała się bardziej przyjazna użytkownikowi, szata graficzna została odświeżona, a nowe funkcje są wręcz przełomowe. Nic, tylko czekać na dalszy rozwój programu. Niewątpliwie nastąpi.

Piotr Błędzki
Redakcja Publikacji Elektronicznych
Wolters Kluwer Polska
Sopot