- Ławnicy to nie paprotki w sądzie, też mają swoje zdanie - mówi Małgorzata Polak, z zawodu politolog, od 10 lat ławniczka. - Sędziowie liczą się z naszą opinią, szanują nas, gdyż jesteśmy częścią społeczeństwa obywatelskiego. W sądzie potrzebne jest doświadczenie życiowe obok dobrej znajomości prawa - dodaje laureatka nagrody.
Sąd uniewinnił Kociołka, którego nazwano "katem Trójmiasta" od zarzutu z art. 148 par.1 kk, czyli zabójstwa. Polegało ono na namawianiu w telewizji 16 grudnia 1970 r. robotników do pójścia nazajutrz do pracy, w wyniku czego w Gdyni śmierć poniosło 13 osób, a wiele zostało rannych. Małgorzata Polak (wraz z ławnikiem Szczepanem Piotrowskim) w zdaniu odrębnym stwierdziła, że Kociołek powinien odpowiadać za narażenie na niebezpieczeństwo z winy nieumyślnej (z art. 165 par.1 pkt. 5 kk w związku z art. 160 par.3). Przepis ten stanowi, że kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób działając w inny sposób w okolicznościach szczególnie niebezpiecznych, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Małgorzata Polak uważa, że materiał dowodowy zgromadzony w sprawie pozwalał oskarżonemu przewidzieć konsekwencje przemówienia radiowego, w tym śmierć ludzi.
Ławniczka, która Kociołka wsadziłaby do wiezienia
Małgorzata Polak jest jedną z dwojga ławników Sądu Okręgowego w Warszawie, którzy złożyli zdania odrębne od wyroku uniewinniającego wicepremiera PRL Stanisława Kociołka z 8 sierpnia 2013 r. We wtorek 15 kwietnia otrzymała nagrodę specjalną od redakcji Dziennika Gazety Prawnej.