Opinię taką niemiecka kanclerz przedstawiła we wtorek w Parlamencie Europejskim, mówiąc o swojej wizji przyszłości Unii Europejskiej w debacie z udziałem europosłów i przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera. 

Mówiła m.in., że decyzje poszczególnych krajów członkowskich mają wpływ na całą Europę. - Jeśli ktoś kwestionuje państwo prawa, zmniejsza prawa mniejszości, społeczeństwa obywatelskiego, to zagraża nie tylko praworządności we własnym kraju, ale zagraża praworządności nas wszystkich, całej Europy – stwierdziła. - Europa może tylko wtedy funkcjonować, jeśli działa zgodnie z „wartościami prawa, jeśli prawo wszędzie jest respektowane - dodała.

Czytaj: Wiceszef KE domaga się wdrożenia zabezpieczenia TSUE >>

Mówiąc o Europie dwóch prędkości Angela Merkel tłumaczyła, wynika to z tego, że nie można zmusić krajów do wejścia do Schengen czy np. Polski do przyjęcia euro. Mówiła m.in. o tym, że ma wrażenie, że wiele krajów Europy Środkowej i Wschodniej obawia się Europy "dwóch prędkości". - Tymczasem państwa członkowskie mogą decydować, czy chcą współpracować, czy nie. Na przykład obszar Schengen to nie jest coś, na co decydują się wszystkie kraje członkowskie. To jest własna decyzja, jeśli chodzi o wewnętrzne bezpieczeństwo. Czy wprowadzenie euro. No cóż, nie możemy teraz wskazać na Polskę i powiedzieć: musicie wprowadzić euro. Dlatego już dziś mamy do czynienia z Europą dwóch prędkości - zaznaczyła.

Czytaj: Rumunia też z zarzutem ograniczania niezależności sądów>>