Wprowadzenie do sądów menedżerów, którzy odciążą prezesów i sędziów od spraw związanych z zarządzaniem tymi instytucjami o raz oceny okresowe sędziów to dobre i potrzebne rozwiązania. Dlatego dziwię się, że sędziowie protestują przeciwko tym zmianom, które ma wprowadzić nowelizacja ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Tak minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski skomentował w poniedziałek rano na antenie TOK FM trwający dziś protest sędziów i prokuratorów. Mniej jednoznacznie minister wypowiadał się o finansowym wątku tej akcji. - Sprawy finansowe zawsze są bolesne - stwierdził, ale nie powiedział też niczego, co mogłoby sugerować zmianę stanowiska rządu w tej sprawie.
Minister przypomniał, że rząd rzeczywiście podjął decyzję o zamrożeniu płac wszystkich przedstawicieli sfery budżetowej z jednym wyjątkiem – nauczycieli. Jednocześnie stwierdził, że gdy on przygotowywał projekt budzetu resotu sprawiedliwości, to kierował się przepisami sprzed dwóch lat, a więc przwiedział waloryzację płac. Jednak ostatecznia decyzja Rady Ministrów była taka, że alce w sferze budżetowej mają być zamorożone, a jedyną grupą, której nie będzie to dotyczyć, będą nauczyciele.
- Ale chciałbym bardzo mocno podkreślić, że w przypadku sędziów to jest reguła mówiąca o zamrożeniu tej zasady. Czyli automatycznie, w kolejnym roku wracamy do pierwotnej reguły, czyli do wzrostu wynagrodzeń zgodnie z przyjętą regulacją, która odnosi to do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Nie mówimy o odejściu od zasady, tylko o jej rocznym zamrożeniu - powiedział Krzysztof Kwiatkowski.
Odnosząc się do trwającego protestu minister stwierdził, że każdy ma prawo protestować, przedstawiać swoje poglądy i opinie. - Ja w takich sprawach mam jedną prośbę: Niech wszelkie formy protestu nie będą uciążliwe dla obywateli - dodał.