Minister podkreślił, że trwają prace nad reformą systemu przyjmowania skarg do Strasburga. Obecnie w Trybunale zalega 140 tys. skarg. W roku ubiegłym wpłynęło ich 60 tys., a Trybunał rozstrzygnął 40 tys.; w tym jedynie około 2 tys. z nich zakończyło się wydaniem wyroku. Stąd prace nad reformą orzecznictwa, które trwają od kilkunastu miesięcy.
Kwiatkowski zaznaczył, że Polska jest także przeciwna składaniu skarg jedynie w językach narodowych Rady Europy: francuskim i angielskim, a także takiemu rozwiązaniu, by skarga była składana jedynie przez adwokata. Polska opowiada się także za możliwością składania skarg do organu krajowego, a ten przekazywałby ją do Trybunału. W ocenie ministra Kwiatkowskiego konieczne jest także - oprócz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i regulaminu, na podstawie którego funkcjonuje Trybunał - opracowanie statutu Trybunału, który przyjąłby Komitet Ministrów Rady Europy.
Od lutego 2010 roku trwają prace nad reformą Trybunału w Strasburgu. Rozważane jest wprowadzenie nowego mechanizmu filtrowania skarg napływających Trybunału, uproszczenie procedury oraz wprowadzenie opłat od skarg.
Sędzia Trybunału w Strasburgu prof. Lech Garlicki zaznaczył, że konieczność reformy Trybunału to wynik rosnących zaległości w Trybunale w Strasburgu. Zaznaczył też, że niewiele skarg ma szanse na rozstrzygnięcie; 95 proc. z nich jest rozstrzyganych albo w postępowaniu przedsądowym, albo - chociaż skierowane są do dalszego procedowania - to nie zapada wobec nich wyrok.
Zaznaczył jednak, że sprawy ważne są w Trybunale rozpatrywane priorytetowo, a nie w kolejności wpływu skarg. Dotyczy to m.in. tych, związanych z prawem do życia, równego traktowania czy warunków osadzenia w więzieniu. Podkreślił, że po wyroku Trybunału w Strasburgu w wielu sprawach państwa mogą jedynie podporządkować się wyrokowi Trybunału, ewentualnie wypłacić odszkodowanie. W wielu sprawach, np. cywilnych, nie ma szans na wznowienie postępowania.
W trakcie konferencji zastanawiano się, czy można liczyć na rozbudowywanie praw - o prawa mniejszości narodowych, etnicznych czy seksualnych. W ocenie prof. Genowefy Grabowskiej z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach może dojść do ograniczania praw człowieka. Jej zdaniem zaczynają one być ograniczane ze względu np. na zagrożenie terroryzmem, klęski czy katastrofy naturalne, rozwój techniki, internetu, nowych technologii i nowych możliwości, np. zapłodnienia in vitro. "Pozostaje pytanie, czy te ograniczenia są zgodne z prawami człowieka, czy nie?" - pytała.
Rada Europy powstała 5 maja 1949 roku w wyniku podpisania przez 10 państw (Belgię, Danię, Francję, Holandię, Irlandię, Luksemburg, Norwegię, Szwecję, Wielką Brytanię i Włochy) Traktatu Londyńskiego. Obecnie liczy 47 członków. Jej siedzibą jest Strasburg. Polska przystąpiła do Rady Europy w 1991 roku i była jej 25. członkiem. Jak wynikało z danych, przekazanych na konferencji, dotychczas ratyfikowała około 80 konwencji i protokołów, których Rada Europy była inicjatorem.(PAP)