Jeśli radca będzie czuł, że nie jest w stanie podjąć się obrony, to zrezygnuje – twierdzi Elżbieta Kwiatkowska-Falęcka. - Myślę, że nie chodzi tu nawet o kwestie wiedzy czy doświadczenia, ale o sprawy moralne – podkreśla Elżbieta Kwiatkowska-Falęcka. - Kiedy podejmujemy się obrony słuchamy podejrzanego czy oskarżonego, dowiadujemy się o strasznych rzeczach i motywach czynu. A jednocześnie musimy realizować prawo człowieka do obrony.
W czasie konferencji w 2000 roku poświęconej problematyce zawodów prawniczych adwokaci zwracali uwagę na aspekt etyczny obrony, jako na swój największy problem.
Nie mamy kłopotów z podjęciem decyzji o obronie, gdy sprawca spowodował wypadek drogowy, nie popełniony z niskich pobudek, ale jeśli o pomoc prawną prosi zdemoralizowany zabójca, to pojawia się dylemat etyczny. Czy jestem w stanie poprosić na sali sądowej o niski wymiar kary?  W imię czego? – zastanawia się Elżbieta Kwiatkowska. – Mogłabym bronić przestępców, jeśli doszłoby do sytuacji przypadkowej np. w zakresie przestępstw drogowych.
- Sprawca musi powiedzieć obrońcy, dlaczego popełnił poważny czyn karalny, tak jak spowiednikowi. I jeśli usłyszę, że z niskich pobudek, dla pieniędzy - to stracę motywację do obrony i nie mogłabym wystąpić z przekonaniem przed sądem – wyjaśnia radca. – Mam dystans do swojej pracy i nigdy nie przenoszę złych emocji na przeciwnika procesowego, nie czuję pogardy, ani nienawiści, stosuję się do zasad etyki. Jeśli jednak zabraknie mi zgody moralnej, to zrezygnuje z obrony – dodaje.