Środowiska samorządowe są przeciwne zmianom w ustawie o ochronie gruntów rolnych i leśnych, które umożliwią odrolnienie gruntów w miastach. Zapowiadają wniosek do prezydenta o weto wobec tej ustawy.

Nowelizacja ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, która  pozwala na szybkie odrolnienie gruntów rolnych w miastach, została uchwalona przez Sejm 10 października, a przez Senat 30 października. Senat przyjął ustawę bez poprawek, więc do planowanego na początek 2009 roku jej wejścia w życie brakuje jeszcze tylko podpisu prezydenta. Czy Lech Kaczyński podpisze?

Szybkie przejście nowelizacji przez rząd i obie izby parlamentu mogłoby sugerować, że zmiana jest nie tylko ważna, ale i niekontrowersyjna. Była ona przygotowywana w ramach szerokiego pakietu zmian w prawie, których celem jest znoszenie biurokratycznych barier krępujących obywateli i przedsiębiorstwa. W tym przypadku chodziło ułatwienia dla inwestorów, bowiem od lat deweloperzy i wszyscy zajmujący się budownictwem mieszkaniowym twierdzą, że największą barierą w tej dziedzinie jest brak odpowiednich terenów w miastach. W efekcie tych zabiegów powstał pomysł, by maksymalnie uprościć procedury odrolniania gruntów w miastach, by szybko można było na nich budować domy.

Dotychczas grunt można było odrolnić tylko na terenie objętym planem zagospodarowania i trzeba było spełnić szereg warunków. Teraz ma to być znacznie prostsze, niemalże automatyczne i dotyczyć będzie także gruntów nie objętych planami zagospodarowania. I właśnie przeciwko temu najbardziej protestują samorządowcy.
Zdaniem sekretarza Związku Miast Polskich Andrzeja Porawskiego nowela ta została "podjęta w sposób nie do końca przemyślany". - Ta ustawa odrolnia mechanicznie - nawet tam, gdzie nie ma dzisiaj planów zagospodarowania - argumentuje Porawski i dodaje że powinna dotyczyć nie tylko miast, ale też obszarów zurbanizowanych w gminach wiejskich. - Jeżeli zostanie przyjęta, będziemy zmuszeni wystąpić do prezydenta i poprosić o jej zawetowanie" -  mówił Porawski przed posiedzeniem Senatu. Gdy już wiadomo, że Senat ustawę przyjął, zapewne samorządowcy wystąpią do prezydenta.

Ta nowelizacja to kolejny przykład zmian w prawie, które u swego źródła mają nawet słuszne intencje, ale nie uwzględniają wszystkich niuansów sprawy i interesów różnych grup społecznych czy instytucji. Tak jak w tym przypadku, gdy zagrożenie swoich interesów widzą lokalne samorządy. Podobna sytuacja może mieć miejsce także przy innych ustawach z pakietów Palikota czy Szejnfelda, które forsowane są by pokazać, że rząd jest zdeterminowany w walce z biurokracją. I dobrze, tylko ile popełni przy tym błędów?