W planach branży są pikiety i wstrzymanie dostaw oleju opałowego. Według Pulsu Biznesu, zapowiedzi były szumne. Zdesperowani dystrybutorzy lekkiego oleju opałowego zapowiadali wstrzymanie na tydzień dostaw dla odbiorców indywidualnych. Ma to być element obrony ich interesów przed "rujnującymi" działaniami fiskusa.

Decyzja w tej sprawie zapadła jednak już ponad miesiąc temu. Na razie groźby nie wcielono w życie. Dlaczego? Zdaniem organizatorów akcji, przyniesie ona skutek, gdy dostawy wstrzyma minimum 200 na blisko 1000 przedsiębiorstw handlujących w kraju olejem. Nadal nie wiadomo jednak, ile firm zdecyduje się wejść do gry. Według Pulsu Biznesu, branża dystrybutorów oleju opałowego nie jest monolitem. Nieoficjalnie wiadomo, że część firm obawia się utraty zysków czy zapłacenia kar w przypadku niedostarczenia oleju do szkół czy urzędów.

Przypomnijmy. Państwo chciało wyeliminować sprzedaż oleju opałowego jako paliwa do diesli. Proceder jest opłacalny ze względu na różnice w akcyzie. W 2004 r. resort finansów zobowiązał dystrybutorów do pobierania od kupującego oświadczeń, że olej będzie przeznaczony do celów grzewczych, i spisania adresu, PESEL, nazwiska oraz rodzaju urządzenia grzewczego. Po latach skarbówka zaczęła oświadczenia sprawdzać. Okazało się, że ich część była fałszywa, np. adres był prawdziwy, a nazwisko nie. Fiskus zaczął naliczać sprzedawcom karną akcyzę: wyrównanie do stawki za diesla. Kontrolerzy nie biorą pod uwagę, że sprzedawcy nie mieli prawnych możliwości weryfikacji oświadczenia (mają je od 1 marca 2009 r.). Wiele firm stanęło na progu bankructwa. Pięciodniowa pikieta ma odbyć się między 25 lutego a 25 marca. Według informacji ze strony internetowej paliwa.pl, osobami kontaktowymi w sprawie Komitetu Koordynacyjnego Dystrybutorów Lekkiego Oleju Opałowego są radcy prawni z kancelarii KMiW s.c.

(Źródło: PB/KW)