Skargę do Trybunału wniósł wydawca chorwackiego tygodnika, w którym w 2008 r. opublikowano artykuł krytykujący działania jednego z miejscowych sędziów. W artykule wskazano, iż sędzia niedawno wziął udział w przyjęciu celebrującym powstanie nowej gazety, wydawanej przez kontrowersyjnego lokalnego biznesmana, mimo potencjalnego konfliktu interesów. Przypomniano w tym miejscu również zdarzenie sprzed dwóch lat, kiedy to ten sam sędzia wydał nakaz przeszukania redakcji skarżącego tygodnika po tym, jak inna sędzia zarzuciła, że fotograf tygodnika robił jej bezprawnie zdjęcia przed budynkiem sądu. W artykule nazwano nakaz przeszukania "nielegalnym" oraz skutkującym "najazdem hordy policjantów" na siedzibę gazety. Artykuł ukazał się pod tytułem "Trzeba zakuć sędziego B. w dyby". Zainteresowany sędzia złożył powództwo cywilne o ochronę swych dóbr osobistych, a postępowanie zakończyło się przegraną skarżącego tygodnika. Sądy nakazały wydawcy zapłacenie obrażonemu sędziemu wysokiego zadośćuczynienia (50 tys. chorwackich kun, czyli około 6,9 tys. euro). Przed Trybunałem skarżący zarzucił, iż w ten sposób naruszone zostało jego prawo do wolności wyrażania opinii, chronione w art. 10 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał zgodził się ze skarżącym i potwierdził naruszenie art. 10 Konwencji.

Wolna debata publiczna na temat wymiaru sprawiedliwości

Trybunał przypomniał, iż art. 10 Konwencji, który chroni wolność wyrażania opinii, pozostawia niewiele miejsca na ingerencje w debatę publiczną toczącą się na ważny temat zainteresowania społecznego. Takim tematem bezsprzecznie jest funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Artykuł, w którym odniesiono się do zarzucanego sędziemu uchybienia godności sędziowskiej - to jest uczestniczenie w przyjęciu zorganizowanym przez kontrowersyjnego biznesmana oraz wydanie sprzecznego z prawem nakazu przeszukania siedziby tygodnika - dotyczył zatem kwestii zainteresowania publicznego.

 


Dalej Trybunał przypomniał, iż czasami zachodzi konieczność ochrony członków wymiaru sprawiedliwości przed nieuzasadnioną, osobistą krytyką, która poważnie narusza godność wykonywania zawodu sędziego, zważywszy na interes publiczny w utrzymaniu zaufania do wymiaru sprawiedliwości oraz na fakt, że sami sędziowie często nie mogą się bronić przed nieuprawnionymi atakami z powodu wiążącego ich obowiązku dyskrecji zawodowej. To jednak nie oznacza, że osoby fizyczne w ogóle nie mogą krytykować sędziów i wymiaru sprawiedliwości. Krytyka taka jest dopuszczalna tak długo, jak długo opiera się na jakiejś podstawie faktycznej, bez względu na to, czy zawiera wypowiedzi sprowadzające się do osądu ocennego, czy weryfikowalną opinię faktyczną.

Każda opinia musi być uzasadniona, a uszczypliwości są dopuszczalne

Sądy chorwackie uznały, iż sporny artykuł zawierał osądy ocenne o obraźliwym charakterze. Sądy nie zbadały jednak, czy wypowiedzi zawarte w tymże artykule miały jakieś oparcie w podstawie faktycznej. Dalej Trybunał stwierdził, iż jakkolwiek sformułowania "najazd hordy policjantów" oraz "zakuć sędziego w dyby" były uszczypliwe, to nie były same w sobie obraźliwe. Używanie zjadliwego, kaustycznego tonu w wypowiedzi pod adresem sędziego nie jest co do zasady niezgodne z wolnością wyrażania opinii na podstawie Konwencji. Trybunał zważył wreszcie na wysokość zadośćuczynienia przyznanego sędziemu w związku z naruszeniem jego dóbr osobistych przez skarżącego i uznał, że zadośćuczynienie to było nadmiernie wysokie. Trybunał odniósł się w tej mierze do orzecznictwa sądów krajowych i stwierdził, że 50 tys. chorwackich kun to dwie trzecie wynagrodzenia przyznawanego przez chorwackie sądy za cierpienie doznane z powodu spowodowania zgonu rodzeństwa. Tak wysoka kwota zadośćuczynienia mogła wywierać mrożący wpływ na innych dziennikarzy i zniechęcać opinię publiczną do prowadzenia otwartej dyskusji na temat funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Dokonana w ten sposób ingerencja w wolność wyrażania opinii przez skarżącego nie była "niezbędna w demokratycznym społeczeństwie", jak wymaga tego art. 10 ust. 2 Konwencji. Miało tym samym miejsce naruszenie wolności wyrażania opinii skarżącego.

 

Urzędnik musi mieć "grubą skórę"

W prawie polskim podstawowymi regulacjami chroniącymi cześć i inne dobra osobiste powoda są art. 23 i art. 24 kodeksu cywilnego. Funkcjonariusz publiczny znieważony w związku z wykonywaniem swych czynności zawodowych może również wystąpić na drogę prawnokarną na podstawie art. 226 kodeksu karnego. Wyrok Trybunału w Strasburgu po raz kolejny jednak pokazuje, iż funkcjonariusze publiczni, tak jak i osoby publiczne, muszą jednak wykazywać się o wiele większą tolerancją na krytykę niż zwykły obywatel. Sąd i sędziowie znajdują się w nieco korzystniejszym położeniu, jeżeli chodzi o ochronę ich dobrego imienia, niż to ma miejsce w przypadku, na przykład, polityków. Nie zmienia to jednak faktu, że do sankcjonowania krytyki publicznej pod adresem organów wymiaru sprawiedliwości i indywidualnych sędziów Trybunał podchodzi z najwyższą ostrożnością. W sporze wartości konwencyjnych - ochrona dobrego imienia urzędnika publicznego a ochrona wolności wyrażania opinii, wolności prasy i interesu opinii publicznej w uzyskiwaniu informacji na ważne tematy zainteresowania społecznego - Trybunał wydaje się regularnie przyznawać pierwszeństwo swobodzie wypowiedzi z art. 10 Konwencji. Krytyka osoby wykonującej funkcje publiczne musi być rażąco bezpodstawna, to jest nie posiadać żadnego oparcia w okolicznościach faktycznych sprawy. Trybunał zwraca szczególną uwagę na możliwy "mrożący wpływ" reakcji organów publicznych na wolność prasy i debaty publicznej. Trzeba w tym miejscu jednak zaznaczyć, iż tzw. "mowa nienawiści", czyli wypowiedzi nawołujące do nietolerancji i przemocy, z ochrony art. 10 Konwencji nie korzystają. Mając te zastrzeżenia na względzie nasuwa się jednak wniosek, iż w opinii Trybunału zarówno sędziowie, jak i inni funkcjonariusze państwa, muszą wykazywać się znacznie "grubszą skórą" niż osoby prywatne.

Narodni List D.D. przeciwko Chorwacji - wyrok ETPC z dnia 8 listopada 2018 r., skarga nr 2782/12.

Warto przeczytaćStrasburg: milion euro zadośćuczynienia za zniesławienie to za dużo