W opublikowanym na internetowej witrynie KRRiT liście do prezesa TVP Juliusza Brauna przewodniczący rady Jan Dworak ocenił, że reklamodawca "ze względów komercyjnych oraz zapewne też ideowych zaprezentował w swoich spotach bardzo zdecydowane oceny polityczne".
Dworak poinformował Brauna, że KRRiT uznała, iż w tym wypadku podstawowe znaczenie mają ustawowe zasady określające samodzielność nadawcy w kształtowaniu programu i jego odpowiedzialność za prezentowane treści. "Samodzielność i odpowiedzialność są podstawowymi elementami demokratycznego ładu medialnego i fundamentem wolności słowa, co dotyczy zarówno nadawców prywatnych, jak i publicznych" - podkreślił przewodniczący Rady.
Przypomniał ponadto, że zgodnie z Prawem prasowym ogłoszenia i reklamy nie mogą być sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia społecznego, zaś wydawca i redaktor mają prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia i reklamy, jeżeli ich treść lub forma jest sprzeczna z linią programową bądź charakterem publikacji.
"Powyższe regulacje gwarantują nadawcy niezależność i wyłączne prawa do podejmowania decyzji programowych, a także decyzji w zakresie nadawania przekazów handlowych" - podkreślił Dworak.
W ocenie przewodniczącego TVP powinna też rozważyć zwrócenie się do Komisji Etyki Reklamy (działającej przy Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy) z wnioskiem o przedstawienie stanowiska co do zgodności przekazów handlowych gazety z postanowieniami Kodeksu Etyki Reklamy.
Na początku września TVP odmówiła emisji jednego z dwóch spotów reklamowych "Gazety Polskiej Codziennie" tłumacząc, że w ocenie prawników telewizji wiązałoby się to z naruszeniem ogólnych przepisów polskiego prawa, w tym Kodeksu Wyborczego i Kodeksu Etyki Reklamy. Podobne stanowisko zajął Polsat, który także nie zdecydował się na emisję spotu. Film reklamowy nie pojawił się też w TVN - stacja tłumaczyła, że sprzedała już czas reklamowy, w którym miałby się on pojawić.
W spocie gazety pojawiały się nazwiska m.in. Andrzeja Leppera, Grzegorza Michniewicza, Wojciecha Franiewskiego, Roberta Pazika i Sławomira Kościuka. Jak informowali twórcy gazety, są to "nazwiska znanych publicznie osób, które popełniły ostatnio samobójstwo lub zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach". Spot zawiera komentarze: "Ani jednego śledztwa dziennikarskiego" oraz "Przyjrzyj się bliżej rządom miłości Donalda Tuska".
Głos w sprawie odmowy emisji spotu zabierała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. W opinii jej wiceprezesa dr. Adama Bodnara i eksperta prawnego fundacji dr. Ireneusza Kamińskiego nie było powodów, by uznać spoty za naruszające Kodeks Wyborczy, m.in. dlatego, że nie było w nich wezwania, a nawet sugestii, by zagłosować na konkretną partię polityczną.(PAP)