- Nie chcę przesądzać, czy dla dobrego uregulowania w polskim prawie problemu mowy nienawiści konieczne jest dopisanie do artykułów 256 i 257 kodeksu karnego kolejnych przesłanek dyskryminacji, czy raczej stworzenie odrębnego artykułu w tym kodeksie. Od tego są prawnicy, żeby zaproponowali taki sposób, który z jednej strony zabezpieczy prawa osób zagrożonych mową nienawiści, a z drugiej strony będzie poprawny legislacyjnie. Ale zwracam uwagę, że ta sprawa nie jest załatwiona. W Sejmie teraz trwa próba rozwiązania tego dylematu. Posłowie z klubu Platformy Obywatelskiej zaproponowali projekt zawierający tylko bardzo ogólne zapisy, w których nie ma konkretnych przesłanek. Jego autorzy liczą na to, że jak nie będzie konkretnych przesłanek, to zarówno te, które teraz zauważamy, jak i te które w przyszłości się pojawią, będą mogły być uwzględnione – powiedziała pełnomocnik rządu we wtorek rano na antenie radia TOK FM.
Kozłowska-Rajewicz przyznaje jednak, że to rozwiązanie jest krytykowane co oznacza, że podczas prac komisji sejmowej będą musiały się pojawić jakieś poprawki. – Niemniej jednak w Sejmie trwają prace legislacyjne, które mają ten problem rozwiązać – mówi.
Pełnomocnik rządu odniosła się też do opinii wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego, który stwierdził, że nowelizacja w tym zakresie nie jest potrzebna, bowiem polskie prawo już pozwala na surowe karanie za tzw. przestępstwa nienawiści. – To nie pierwszy raz jest tak, że jeden minister uważa, że trzeba wprowadzić nowy przepis, a inny że nie trzeba. A potem się spotykają i czasem po krótkiej dyskusji, a kiedy indziej po dłuższej, do której włączają się też inne osoby, wyjaśniają sobie wątpliwości. I na końcu mamy konsensus. Ja sądzę, że w tej sprawie też tak będzie – stwierdziła w konkluzji Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.

Więcej na ten temat>>>