- Nowe rozporządzenie dotyczące przesyłania faktur drogą elektroniczną pozwala na używanie dowolnych form elektronicznego przesyłu i udostępniania faktur pod warunkiem zachowania ich integralności i autentyczności - mówi Jakub Cel, specjalista z firmy Comarch. - Niestety, w rozporządzeniu wymieniono tylko dwa przykłady form zabezpieczenia e-faktur, które gwarantują spełnienie tych zasad. Są to znane i do tej pory stosowane: bezpieczny podpis elektroniczny i elektroniczna wymiana danych (EDI). Brak jest propozycji innych możliwości przesyłu faktur, zatem kwestia załączonych plików PDF do maila pozostaje nadal problematyczna. W razie kontroli wiele zależeć będzie od interpretacji urzędników urzędu skarbowego. W związku z tym wykształcą się pewnie dwie "szkoły" wysyłania e-faktur. Z jednej strony zapobiegliwi podatnicy będą nadal korzystać z EDI lub podpisu cyfrowego. Inni, w nadziei na wyrozumiałość fiskusa, zaczną wysyłać faktury w pliku PDF. Jeżeli rozporządzenie ma ułatwić życie przedsiębiorcom i jednoznacznie rozprawić się ze zbędną papierologią w firmach, powinno zostać uzupełnione o odpowiedni zapis albo komentarz i interpretację, aby rozwiać wszelkie wątpliwości - dodaje specjalista na łamach Gazety Wyborczej.

Cel zauważa również, że w całej Unii Europejskiej od lat można przesyłać faktury przez internet. Wystarczającym zabezpieczeniem dla obu stron jest spisana umowa między kontrahentami i odpowiednie procedury w firmie, która wysyła faktury e-mailem. Tymczasem precyzyjny zapis w rozporządzeniu pomógłby firmie, a przedsiębiorcy nie musieliby na własną rękę decydować o metodzie przysyłania e-faktur i ryzykować... dotkliwej nawet kary. Specjaliści w tej dziedzinie zaznaczają również, że oddzielną kwestią będzie archiwizacja faktur i udostępnienie jej urzędowi skarbowemu. Faktury przesyłane mailem muszą bowiem być przechowywane w formie elektronicznej, a nie papierowych wydruków.