Kongres, którego częścią był panel dyskusyjny: "Kobieta jako (nie)pełnoprawna* obywatelka / *niepotrzebne skreślić", odbywał się w dniach 8-9 grudnia w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie - zorganizowano je z okazji trzydziestolecia istnienia instytucji Rzecznika Praw Obywatelskich w Polsce.

Zły czas dla praw kobiet
- Kobiety traktuje się protekcjonalnie, odmawia im się prawa do decydowania o własnym losie. Ogranicza się im prawo do antykoncepcji - mówiła prof. Małgorzata Fuszara, była rzeczniczka ds. równego traktowania - W obecnej rzeczywistości politycznej kobiety muszą liczyć się z tym, że prawo, które już zdobyły, mogą być cofnięte. Kobiety nie mają wrażenia, że mogą iść do przodu, tylko mogą patrzeć, co im się jeszcze zabierze - dodała, jako przykład podając stosunek władzy do konwencji antyprzemocowej.

Podkreśliła, że taki brak poszanowania prawa przez władze rodzi wątpliwości, co do istnienia jakichkolwiek gwarancji. O braku odpowiednich procedur i zjawisku obwiniania ofiary przemocy za to, co się jej przydarzyło, mówił dominikanin o. Paweł Gużyński.
- Spotykam przemoc wobec kobiet w wykonaniu księży, to nie są monstrualne statystyki, ale nawet jeden przypadek, to jeden przypadek za dużo. Na trudności napotyka też próba ukarania osób, które dopuszczają się takich praktyk - podkreślał o. Gużyński.

Elwira Borowiec, działaczka społeczna mówiła natomiast o dyskryminacji kobiet na rynku pracy oraz różnicach w traktowaniu kobiet z większych miast i tych, które mieszkają na wsi, gdzie częściej traktuje się je przedmiotowo. Aktywistka Monika "Pacyfka" Tichy podkreśliła, że takie zjawisko jest powszechne w systemach, w których za największe wartości uważa się naród i religię.

Konieczna zmiana perspektywy
- Największym problemem jest niedoreprezentacja kobiet w życiu publicznym. Nie jest przecież mądre, żeby ignorować talenty połowy społeczeństwa. Rada Europy zaleca zrównoważony udział kobiet i mężczyzn w podejmowaniu decyzji. Taką masą krytyczną jest udział 30 proc. kobiet w życiu publicznym - podkreślała Tiina Kukkamaa-Bah z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE w Warszawie.

Adwokat Grzegorz Wrona, który na co dzień zajmuje się ofiarom przemocy, zwracał uwagę na zawodność narzędzi prawnych wykorzystywanych w takich sytuacjach. Podkreślił, że choć prawo jako takie nie powinno być tworzone z myślą o osobach danej płci, to już przy jego wykładni należy taką perspektywę wziąć pod uwagę.

- Trzeba zdać sobie sprawę, że te instrumenty, które mamy są niewystarczające. Są bowiem interpretowane z perspektywy osob, które przemoc stosują, a jej ofiar. - mówił -   Nie odrobiono pracy na poziomie tworzenia systemu, nie umiemy nawet dojść do porozumienia, co do kwestii, czy państwo powinno wkraczać w sferę prywatną, by pomóc ofiarom przemocy.  A teraz jeszcze mamy odwrot od tego, co osiagnelismy przez 10 lat. Teraz łatwo wypłynąc w wymiarze sprawiedliwosći na tym, ze reprezentuje się tradycyjny pogląd na rodzinę - tłumaczył adw. Wrona.

- Mamy bardzo wiele do zrobienia. W każdej dziedzinie mamy do czynienia z naruszaniem praw kobiet. Na każdym kroku stykamy się z ignorowaniem i arogancją, mam wrażenie, że to ponadpartyjne. Jeżeli nie załatwimy podstawowych kwestii, to kobieta nie pomysli o tym, by wejść do polityki. - mówiła dr Sylwia Spurek, zastępczyni RPO ds. równego traktowania -  Każdy i każda z nas coś może zrobić, powinniśmy do tego zachęcać wszystkie osoby, które są w naszym otoczeniu. - podsumowała.