Prof. Monika Gładoch kierownik katedry Prawa Pracy na Wydziale Prawa Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego twierdzi, pracodawca w praktyce kontroluje wszystko co mamy w komputerze firmowym. Mało tego, błędem jest myślenie, że "wyczyszczenie" komputera daje spokój. Nie daje.
Jak wyjaśniała prof. Gładoch w radiu TokFM w momencie konfliktu pracownik-pracodawca odtworzenie skasowanych danych daje silne argumenty, aby pracownika zwolnić. Na przykład pracodawca odkrywa, że pracownik współpracował z konkurencją lub, że w czasie pracy wysyłał informacje poufne.
-  Proszę zawsze pamiętać, że komputer to jest baza danych, gdy pracownik odchodzi ma sprawdzaną pocztę, gdyż podpisuje zobowiązanie, że będzie korzystał z komputera do celów służbowych  - ostrzega prof. Gładoch.
Profesor Gładoch dodaje, że pracodawca nie powinien zaglądać do prywatnej skrzynki mailowej, lecz praktyka wskazuje, że i ją się przegląda. Profesor zna przypadek, że osoba została zwolniona za wypowiedzeniem, a w okresie wypowiedzenia pracodawca zbadał komputer i odkrył, że pracownik nagrywał pliki służbowe i zapisał je na prywatnym nośniku. Wtedy rozwiązano z nim umowę dyscyplinarnie, na podstawie art. 52 kp.
Wszystko, co zapiszemy na komputerze służbowym może być skontrolowane przez pracodawcę - podkreśla rozmówczyni. Przyjmując laptop służbowy musimy wiec pamiętać, że to nie jest urządzenie do zabawy, dla dzieci czy do słuchania muzyki. Pracodawca niekiedy zwalnia za ściągnie plików z filmami, gdyż jest ryzyko zawirusowania systemu. Przeglądanie portali pornograficznych także bywa powodem rozstania z pracownikiem, chyba, że udowodni on, iż pracodawca zezwolił mu na prywatne wykorzystanie sprzętu i wchodzenie na portale społecznościowe. Nie koniecznie musimy przedstawić takie zezwolenie na piśmie. Można w sądzie powołać np. świadków, którzy potwierdzą, że pracodawca nie reagował, gdy ktoś korzystał z facebooka - zaznacza prawniczka.
Jeśli idzie o korzystanie ze służbowego telefonu komórkowego dla celów prywatnych, to jest zasada, że nie powinno się czytać prywatnej korespondencji. Praktyka jednak pokazuje, że telefon także może być źródłem informacji dla pracodawcy.
- Telefon służbowy wykorzystywany niezgodnie z przeznaczeniem niesie ryzyko ujawnienia, gdzie pracownik przebywa na zwolnieniu lekarskim. Spotkałam się z przypadkiem, gdy pracodawca ujawnił przed sądem, że pracownik "na chorobowym" w ciągu dwóch dni przejechał około tysiąc kilometrów. Trudno w takiej sytuacji uwierzyć, że był obłożnie chory -  mówi prof. Gładoch.
Źródło: rozmowa w radiu TOKFm, 9 lipca 2017 r.