W Wejherowie na komorniczej akcji 29 stycznia br. zostanie zlicytowany pies. Zajęcie i licytacja psa są w naszej ocenie niezgodne z dyspozycjami Kodeksu postępowania cywilnego - mówią obrońcy praw zwierząt.
W marcu 2012 roku komornik z Wejherowa zajął dłużniczce na poczet niezapłaconych mandatów telewizor, DVD i psa. Suczkę rasy boston terier wycenił na 2,5 tys. zł. Pies, choć został zarejestrowany na dłużniczkę, naprawdę należy do jej pięcioletniej córki Hani, która dostała zwierzę w prezencie. Do licytacji psiaka o imieniu Kulka nie doszło, bo rodzina spłaciła dług.
Minęło kilka miesięcy i okazuje się, że nic się nie zmieniło. Nadal można zlicytować psa za długi. Psiak został wyceniony na 400 zł (cena wywoławcza na aukcji: 200 zł). Komornik z Wejherowa wystawił zwierzę obok m.in. taboretu, piekarnika, roweru, pralki i lodówki.
- To nie komornik decyduje o tym, jakie czynności zostaną w sprawie podjęte - tłumaczy Robert Damski, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej. - To wierzyciel mówi mu o tym, jakie kroki ma podjąć, by wyegzekwować pieniądze. Jeśli komornik zajmuje np. psa, to nie dlatego, że ma taki kaprys, tylko dlatego, że jest wyraźny, pisemny wniosek wierzyciela. Psa wystawiono na licytację na wyraźny wniosek wierzyciela. I komornik tym wnioskiem jest związany, nie może powiedzieć "nie". W tej konkretnej sprawie komornik dokonał zajęcia różnych rzeczy, które znajdowały się w tym mieszkaniu. Dłużniczka obiecywała wielokrotnie uiścić dług i nie wywiązała się z tych zobowiązań, unikała egzekucji, więc wierzyciel stracił cierpliwość i zażądał od komornika zajęcia psa.
Rzecznik przyznaje, że zajęcie ulubionego pupila jest doskonałym sposobem na zmuszenie dłużnika do spłaty należności. - Żeby egzekucja stała się skuteczna, czyli żeby odzyskać pieniądze, komornik musi podejmować nieszablonowe działania - mówi Damski. - To takie działanie na emocjach.

Cały tekst: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,13277515,Komornik_chce_zlicytowac_yorka__Za_dlugi_wlascicielki.html#LokTrojTxt#ixzz2Io9Fxczp