We wtorek po ok. pięciu godzinach zakończyło się niejawne posiedzenie podkomisji ds. SKOK-ów, na które zaproszono m.in. byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego oraz byłego zarządcę komisarycznego w SKOK Wołomin Waldemara Stawskiego.
Czytaj: KNF: duże nieprawidłowości w działalności SKOK-ów>>
Były wiceszef MS wychodząc z posiedzenia powiedział dziennikarzom, że posiedzenie obejmowało dwa punkty. "Pierwszy był związany z omówieniem zakresu związania tajemnicą jednego z uczestników posiedzenia, a mianowicie byłego zarządcy SKOK Wołomin" - wskazał.
"Drugi punkt związany był z tym, jakie wnioski na bazie zarządzania komisarycznego i wprowadzenia zarządu komisarycznego do SKOK Wołomin mogą być rozpatrzone przez podkomisję w kontekście jej prac nad nowelizacją przepisów o SKOK" - dodał Królikowski.
Z kolei Święcicki (PO) poinformował, że "po spotkaniu wniosek jest tylko jeden". "Proces wprowadzania zarządu komisarycznego, przy obecnych procedurach, jest niezwykle długi i niezwykle utrudniony" - stwierdził.
"Należałoby to zmienić tak, by istniała możliwość uproszczona, jak to kiedyś było, przed 2006 r." - dodał.
Wskazywał, że mimo, iż KNF dysponował wiedzą, że SKOK Wołomin przedstawiał fałszywe sprawozdania, to właśnie przez obecnie obowiązujące procedury wprowadzenie zarządu komisarycznego trwało tak długo (niemal rok - PAP).
"KNF naprawdę zrobiła wszystko, co w jej mocy, by te działania zrobić jak najszybciej; zapewnić własne audyty, własne badania" - mówił.
"Już w marcu 2013 r., parę tygodni po zapoznaniu się z własnymi audytami tego, co się tam dzieje, Komisja wszczęła procedurę, która przeciągnęła się jednak aż do czasu aresztowania szefów tej kasy" - dodał.
Święcicki ocenił, że prace jego podkomisji są jeszcze dalekie od zakończenia. "Ciągle jeszcze mamy sporo spotkań przed nami. Ciągle jest problem fundacji, ubezpieczeń SKOK-ów, konfliktu interesów, jakie tam powstawały, czy outsourcingu" - mówił.
"(...) Skala konfliktów interesów, jaka tam mogła istnieć sobie bezkarnie, jest niewyobrażalna i to jest jedna z głównych spraw, które trzeba będzie do końca wyjaśnić" - podkreślił. Dodał, że kolejne posiedzenie podkomisji odbędzie się najprawdopodobniej w przyszłą środę.
ID produktu: 40162095 Rok wydania: 2015
LEX dla Banków - program dla nowych Klientów>>>
Sejmowa podkomisja ds. SKOK działa od połowy minionego miesiąca. Podstawowym celem podkomisji jest zwiększenie bezpieczeństwa osób, które są depozytariuszami SKOK, a także wyjaśnienie powodów złej kondycji tych instytucji.
Zainteresowanie tematem SKOK-ów to m.in. efekt publikacji prasowych na ten temat. W marcu najpierw "Wprost", a potem "GW" napisały, że senator PiS i "twórca SKOK-ów Grzegorz Bierecki wyprowadził kilkadziesiąt milionów złotych do spółki, której dziś jest właścicielem i prezesem".
W poniedziałek gdańska prokuratura poinformowała o wszczęciu śledztwa, którego celem jest zbadanie, czy nie doszło do nieprawidłowości w związku z likwidacją Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, będącej głównym udziałowcem Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej.
„Ze wstępnych ustaleń postępowania wynika, że po przeprowadzeniu w okresie od 4 grudnia 2010 r. do 31 października 2012 r. procesu likwidacji Fundacji na rzecz PZK z siedzibą w Sopocie, majątek zlikwidowanej Fundacji, szacowany na ponad 77 mln zł, w wyniku różnego rodzaju transferów i przekształceń podmiotowych, zamiast zasilić fundusz stabilizacyjny Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej, finalnie znalazł się we władaniu prywatnego podmiotu gospodarczego S(…) I(…) N(…) G.B. z siedzibą w Sopocie” - poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak.
Według doniesień mediów, z materiałów zgromadzonych przez KNF wynika, że majątek zlikwidowanej Fundacji na rzecz PZK, która kontrolowała system SKOK-ów i której prezesem był Grzegorz Bierecki (dziś senator - PAP), przekazany został do spółki będącej własnością kilku osób, w tym Biereckiego, mającego w niej najwięcej udziałów, nie zaś do instytucji w systemie SKOK, np. do Kasy Krajowej.
SKOK-i stały się jednym z głównych tematów politycznego sporu. PO wskazuje na patologie w kasach, wykazane w raportach KNF; przywołując sprawę skierowania przez prezydenta Kaczyńskiego do TK ustawy obejmującej SKOK-i nadzorem KNF. PO ocenia, że PiS nie chciało nadzoru państwa nad Kasami; ponadto politycy PO, oprócz kwestii udziału w pisaniu skargi do TK w 2009 r., stawiają też europosłowi PiS i kandydatowi tej partii na prezydenta Andrzejowi Dudzie pytanie, dlaczego jeszcze jako poseł zaangażował się w sprawę skargi do TK kwestionującej rozporządzenie ministra finansów z grudnia 2011 r. w sprawie szczególnych zasad rachunkowości SKOK.
PiS z kolei przywołuje projekt L.Kaczyńskiego z 2008 r., który mówił o nadzorze KNF nad SKOK-ami, a który został odrzucony w Sejmie m.in. głosami PO. Duda uważa, że w sprawie SKOK ma miejsce "wielka manipulacja"; podkreśla, że prezydent Kaczyński "wykonał swój konstytucyjny obowiązek", kierując w 2009 r. ustawę ws. SKOK-ów do TK. Politycy PiS zwracają także uwagę, że prezydent Komorowski wycofał większość artykułów z Trybunału w 2011 r., nie dysponując żadnymi pisemnymi ekspertyzami. Ma to wynikać z pisma kancelarii Komorowskiego do Grzegorza Biereckiego z 2011 r.
Ponadto PiS uważa, że prezydent Komorowski miał związki z władzami SKOK Wołomin, m.in. z Piotrem P., b. oficerem WSI zasiadającym w radzie nadzorczej SKOK Wołomin, któremu zarzuca się udział w wyłudzaniu kredytów i udział w zorganizowanej grupie przestępczej - dowodem ma być wspólne zdjęcie. Według Kancelarii Prezydenta P. został jedynie przedstawiony Komorowskiemu na premierze filmu "Bitwa Warszawska" jako jeden z producentów.
Pod koniec 2014 r. 41 kas było objętych postępowaniem naprawczym. W stosunku do dwóch - SKOK Wołomin i SKOK Wspólnota - musiała zostać ogłoszona upadłość. Dwie kasy zostały przejęte przez banki. Od maja 2013 r. Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp. prowadzi śledztwo dot. działania na szkodę SKOK Wołomin. Z ustaleń śledczych wynika, że za wiedzą osób z kierownictwa tej kasy podstawione osoby przedkładały podrobione zaświadczenia o zatrudnieniu i wysokości zarobków oraz akty notarialne stanowiące zabezpieczenie pożyczek i kredytów na nieruchomościach o znacznie zawyżonej wartości. To pozwalało uzyskiwać wysokie kredyty i pożyczki. (PAP)