- To prawdopodobnie pierwszy taki przypadek w kraju - pisze Gazeta Wyborcza Trójmiasto.
Małżeństwo ze Szczecinka zdecydowało się na zakup mieszkania w Gdańsku. Transakcja nie doszła do skutku, bo po podpisaniu aktu notarialnego okazało się, że kupcy padli ofiarą oszusta. Mężczyzna posłużył się dowodem osobistym brata i sfałszowanym pełnomocnictwem.
Prawnik podpowiedział pechowym małżonkom, że notariusz ma obowiązek potwierdzić tożsamość osób podpisujących akt - sprawdzeniu podlega nie tylko dowód osobisty, ale też osoba, która się nim legitymuje. Dodatkowo notariusz nie dostarczyła do sądowego wydziału ksiąg wieczystych wszystkich wymaganych prawem dokumentów. Efekt - sąd nie zgodził się na wpis do hipoteki.
Niedoszli kupcy uznali: - Notariusz jest ubezpieczony, odpowiada za błędy, musimy więc rozpocząć walkę o stwierdzenie winy.
Zwrócili się do pani notariusz z pisemnym wezwaniem do zapłaty, zarzucając niedochowanie staranności, zawiadomili prokuraturę i zaczęli pisać skargi - do Krajowej Rady Notarialnej, Izby Notarialnej w Gdańsku, a nawet Ministerstwa Sprawiedliwości.
Notariusz nie pozostała dłużna - pozwała ich w procesie cywilnym oraz karnym i również złożyła zawiadomienie do prokuratury.
Więcej://trojmiasto.gazeta.pl>>>