Prowadząc dochodzenie ws. rozbójniczej portfela i telefonu komórkowego, hiszpańska policja zwróciła się do sądu o pozwolenie na sprawdzenie, kto korzysta ze skradzionego telefonu. Sąd odmówił, wskazując w uzasadnieniu, że kradzież nie jest poważnym przestępstwem.

 

 

 

Ingerencja w prywatność nawet przy drobnym przestępstwie

Odwołanie w tej sprawie rozpatrywał sąd wyższej instancji, który zwrócił się z pytaniem prawnym do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). TSUE podkreślił, że policja może uzyskiwać dostęp do danych przechowywanych przez operatora sieci komórkowych. To do jakich, zależy natomiast od wagi przestępstwa.


.Trybunał przyznał, że dostęp do danych w celu identyfikacji posiadaczy kart SIM działających w skradzionym telefonie komórkowym, takich jak nazwisko, imię oraz, w stosownych przypadkach, adres tych posiadaczy, stanowi ingerencję w ich prawa podstawowe. Wskazał jednak, że nie jest to na tyle poważna ingerencja, by ograniczyć ją tylko do poważnych przestępstw.

 

Dane o orientacji seksualnej? Dostępne w ramach śledztwa>>

 

Tylko podstawe informacje

Uzyskanie dostępu do danych o numerze telefonu i nazwisku nie uderza w prawa podstawowe osób, których informacje dotyczą. Według TSUE dlatego,  że dane te nie pozwalają na  wyciągnięcie  konkretnych  wniosków dotyczących ich  życia prywatnego. Nie trzeba więc dowodzić, że chodzi o poważne przestępstwo.

 

Nie oznacza to jednak, że policja prowadząc dochodzenia w drobnych sprawach, może zażądać wszystkich informacji od operatora telefonii komórkowej lub dostawcy internetu. Poważniejsza ingerencja w prywataność musi być adekwatna do zagrożenia.  Jak podkreśla TSUE, większa ingerencja w prywatność jest dopuszczalna w zakresie zapobiegania, dochodzenia, wykrywania i ścigania poważnych przestępstw.

 


 

Prawo do prywatności a interes publiczny>>