- Bez głębokiej reformy szeroko rozumianego sektora publicznego Polsce coraz trudniej będzie konkurować na globalnym rynku - komentuje Aleksander Łaszek, ekspert Fundacji Obywatelskiego Rozwoju.
Z raportu wynika, że tak jak w ostatnich latach, najbardziej konkurencyjną gospodarką pozostaje Szwajcaria, a kolejny jest Singapur. Stany Zjednoczone wróciły na podium, spychając z niego Finlandię. Następne są Niemcy – największy partner gospodarczy Polski.
- Pomimo kolejnego spadku w rankingu, polska gospodarka pozostaje jedną z najbardziej konkurencyjnych wśród krajów postkomunistycznych. Jednak w tym roku wyprzedziły nas Czechy, które poprawiły swoją pozycję aż o 9 miejsc, a od lat najlepiej radzi sobie w tym regionalnym zestawieniu Estonia" - napisano w raporcie.
Najnowsze badanie  pokazało, że zmniejszył się dystans między większością państw regionu a Polską. Zauważono, że od 2010 r., kiedy Polska zajęła rekordowo wysokie 39. miejsce, pozycja naszego kraju w rankingu spada.
Jak podkreśla komentując ten ranking Aleksander Łaszek, osiągnięcie przez Polskę poziomu życia Europy Zachodniej wymaga dalszych reform gospodarczych. - Pomimo sukcesów ostatnich 25 lat, gdy Polska była najszybciej rozwijającym się krajem postsocjalistycznym regionu, wciąż istnieje znaczna różnica w poziomie jej rozwoju i krajów Europy Zachodniej. W 2013 roku biliśmy szóstym najbiedniejszym krajem Unii Europejskiej. Dalsze podnoszenie poziomu życia w Polsce wymaga kontynuacji reform - stwierdza.
Jego zdaniem GKR wskazuje relatywną słabość szeroko rozumianego polskiego sektora publicznego. - Raporty tego typu są pomocne we wskazaniu silnych i słabych stron poszczególnych państw, tym samym wskazując obszary wymagające zmian. W przypadku Polski zwraca się uwagę na słabość szeroko rozumianego sektora publicznego (jakość prawa, sądów, biurokracji, polityki). Wyniki te nie są zaskoczeniem – na konieczność reform w tym zakresie wielokrotnie wskazywało Forum Obywatelskiego Rozwoju. Kwestie te są też podnoszone w raporcie zespołu prof. Hausnera, raporcie TEP, analizach PEKAO czy zaleceniach organizacji międzynarodowych (OECD, Komisja Europejska). Niestety znajomość problemu nie przekłada się na zdecydowane działania rządzących zmierzające do poprawy jakości sektora publicznego - pisze w swoim komentarzu.
Ekspert wskazuje, że pozycja w globalnym rankingu (GKR) poszczególnych państw wynika z analizy ich mocnych i słabych stron mierzonych przez ponad 100 różnych wskaźników. W przypadku 19 wskaźników Polska plasuje się wśród 30 najbardziej konkurencyjnych gospodarek w danym aspekcie. Niestety równocześnie w przypadku 15 wskaźników jesteśmy w drugiej setce, wśród najmniej konkurencyjnych krajów na świecie.
Wśród mocnych stron Polski wymieniany jest m.in. relatywnie duży rynek wewnętrzny, wykształceni pracownicy, niskie cła, niska inflacja, brak dominacji kilku oligopoli czy brak malarii. Ich znaczna część wynika wprost z naszego położenia geograficznego (brak malarii) i członkowstwa w UE (dostęp do wspólnego rynku i niskie cła poza Unią). Przedsiębiorcy też relatywnie dobrze oceniają polskie szkolnictwo, a przynajmniej lepiej niż znaczna część pracodawców w innych krajach.
- Wśród 15 wskaźników, w których Polska wypada najgorzej, znaczna część dotyczy sektora publicznego – utrzymujący się deficyt finansów publicznych, brak zaufania do polityków oraz nieprzewidywalność procesu tworzenia prawa, podatki zniechęcające do inwestycji, trudności z odwołaniem się od decyzji urzędników, trudności ze stosowaniem się do skomplikowanych przepisów. Słabości te są powszechnie znane. FOR wielokrotnie zgłaszał propozycje reform mogących to zmienić (m.in. lista działań zmniejszających deficyt, propozycje uproszczenia systemu podatkowego, propozycje zmian w systemie sądowniczym) - czytamy w anlizie FOR.
Prezentując swój raport prof. Hausner mówił o „dramatycznym napięciu między dynamizmem i nowoczesnością sektora prywatnego oraz skostnieniem i zacofaniem sektora publicznego”. GKR potwierdza tę diagnozę, jeszcze raz wskazując na konieczność promowania reform w sektorze publicznym.