Ile wynoszą koszty stałe związane ze sprawą frankową, z jakimi opłatami sądowymi musi się kredytobiorca liczyć? Na co powinien być przygotowany?

Po pierwsze wysokość kosztów związanych z opłatą sądową jest ściśle uregulowania w ustawie z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Art. 13a tej ustawy stanowi, że w sprawach o roszczenia wynikające z czynności bankowych od strony będącej konsumentem lub osobą fizyczną prowadzącą gospodarstwo rodzinne przy wartości przedmiotu sporu lub wartości przedmiotu zaskarżenia wynoszącej ponad 20 tys. złotych pobiera się opłatę stałą w kwocie 1 tys. zł. Z kolei poniżej wskazanej granicy (tj. 20 tys. zł) obowiązuje ogólna zasada naliczania opłaty od pozwu w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu.

- W zdecydowanej większości spraw związanych z dochodzeniem roszczeń dotyczących roszczeń frankowych opłata od pozwu wynosić będzie 1 tys. zł, a tylko w nieznacznej ilości spraw, gdy kredytobiorca zdecyduje się na przestankową konstrukcję roszczenia o zapłatę kwoty poniżej 20 tys. zł opłata ta będzie liczona jako 5 proc. wartości przedmiotu sporu – mówi Mikołaj Baczyński, radca prawny z Kancelarii Radcy Prawnego Beata Strzyżowska.

Czytaj:  Sprawa frankowa łatwiejsza, ale na zniżkę u pełnomocnika nie ma co liczyć >>

Konsumentom łatwiej

Wprowadzenie przed czterema laty rozwiązania dotyczącego obniżenia opłaty sądowej ułatwiło występowanie do sądów kredytobiorcom będącymi konsumentami. Gdyby bowiem preferencyjna wysokość opłaty sądowej nie została przez ustawodawcę wprowadzona, to wysokość opłaty od pozwu wiązałaby się z koniecznością uiszczania opłaty od pozwu w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu.

- Oznacza to, że w przypadku kierowania przez kredytobiorców roszczeń o ustalenie nieważności umowy kredytu wysokość opłaty od pozwu byłaby powiązana z kwotą wypłaconego kredytobiorcom kredytu, co w zdecydowanej większości przypadków oznaczałoby konieczność poniesienia opłaty w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Stanowiłoby to bez wątpienia barierę nie do pokonania dla wielu rozważających pozwanie instytucji finansowej – tłumaczy Mikołaj Baczyński.

Odmiennie z punktu wysokości opłaty od pozwu kształtuje się kwestia, gdy powodem jest podmiot niebędący konsumentem; jeśli kredytobiorca będący spółką chce dochodzić roszczeń dotyczących kredytu frankowego, musi przygotować się na konieczność poniesienia opłaty w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu.

Mniej opłat od pozwów

Na przestrzeni lat widoczne jest ujednolicenie stanowiska sądów w zakresie żądania jednej opłaty sądowej od pozwu niezależnie od ilości żądań ewentualnych.

- Jeszcze dwa - trzy lata temu, kiedy kształtowało się orzecznictwo w sprawach frankowych, zdarzały się sądy, które wzywały do zapłacenia tyle opłat, ile w pozwie było zawartych żądań albo o tyle opłat, ilu w sprawie występowało powodów – mówi Wojciech Ciesielski, adwokat, wspólnik w Bochenek, Ciesielski i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych.

Wątpliwości budziło bowiem sformułowanie w art. 13a ustawy o kosztach w sprawach cywilnych "od strony będącej konsumentem (...) pobiera się opłatę stałą w kwocie 1 tys. zł".

- Z pomocą przyszła uchwała Sądu Najwyższego z 28 stycznia 2022 r. (sygn. akt III CZP 38/22), zgodnie z którą niezależnie od liczby żądań i powodów w sprawie frankowej należna jest jedna opłata w wysokości 1 tys. zł, jeśli wartość przedmiotu sporu przekracza 20 tys. zł – tłumaczy Wojciech Ciesielski.

 

Pamiętajmy! Prostsza sprawa - mniej wydatków

Kilka czynników sprawiło, że postępowania są ostatnio tańsze dla frankowiczów.

- Największą zauważalną oszczędnością jest odejście w znakomitej większości przypadków od przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego sądowego z zakresu rachunkowości. Choć był to koszt zaliczkowy i zasądzany od banku na rzecz kredytobiorcy w przypadku wygranej, to często stanowił on poważne obciążenie domowego budżetu. Wysokość zaliczki kształtowała się różnie, w zależności od decyzji sądu, średnio oscylowała w granicach ok. 2 tys. zł, ale w sporadycznych przypadkach potrafiła wynosić nawet 5 tys. zł – zaznacza mec. Ciesielski.

Zdominowanie orzecznictwa przez stwierdzenie nieważności umowy skutkowało brakiem konieczności zasięgania opinii biegłego, a sądy weryfikują żądane kwoty poprzez proste zsumowanie wpłat wynikających z zaświadczenia banku.

Pewną oszczędnością jest także odejście przez sądy w dużej mierze od przesłuchania świadków - pracowników centrali banku, którzy nie mieli wiedzy o okolicznościach zawarcia umowy kredytu między stronami. - Nawet jeśli w jakimś zakresie sądy decydują się na przesłuchanie takich osób, to bardzo często odbierają zeznania na piśmie, co ma przełożenie na oszczędność w postaci uniknięcia kosztów stawiennictwa świadków na rozprawie – mówi Ciesielski.