Według informacji mec. Marka Szydłowskiego z kancelarii Wardyński & Wspólnicy, jedna z redakcji wstrzymała rozmowę z reżyserem filmu w obawie przed ewentualnym pozwem. Film Jana Kidawy-Błońskiego "Różyczka" opowiada o pisarzu, którego żona była agentką UB. Premiera filmu odbyła się 12 marca. Pani Ewa Beynar-Czeczott, córka Pawła Jasienicy, zapowiedziała, że każde nawiązanie w kontekście filmu do historii jej ojca i rodziny będzie naruszeniem jej dóbr osobistych. Jan Kidawa-Błoński wydał oświadczenie dla mediów, w którym przestrzega przed ograniczaniem wolności słowa i swobody twórczej. Reżyser twierdzi, że pismo wystosowane przez prawników córki Jasienicy uniemożliwia dziennikarzowi nawet zadanie pytania, czy film był inspirowany historią Jasienicy, bo jest to nawiązanie do osoby pisarza.

- Sąd orzeka o zabezpieczeniu powództwa z art. 755 k.p.c. wyłącznie na podstawie oceny wniosku i uzasadnienia podanego przez powoda. Autor publikacji, wydawnictwo lub producent filmu mogą wyrazić swoje stanowisko dopiero po orzeczeniu zakazu przez sąd. Taka sytuacja jest wręcz zachętą, aby z instytucji zabezpieczenia powództwa korzystać nie w celu zabezpieczenia swoich praw na czas procesu, ale w celu spowodowania nierozpowszechnienia danego materiału lub publikacji – akcentuje Marek Szydłowski. – Dodatkowo czas trwania udzielonego zabezpieczenia można przeciągać poprzez przewlekanie procesu. W takiej sytuacji zabezpieczenie przestaje już mieć charakter zabezpieczenia, a nabiera charakteru trwałego zakazu publikacji. W ostatnich latach z tego rodzaju zabezpieczenia skorzystała m.in. firma Amway wobec filmu „Witajcie w życiu” Henryka Dederki. Ponieważ przed sądami sprawa toczy się już trzynasty rok, film nie został wyemitowany do dziś.

Więcej>>> Polskie prawo dopuszcza faktyczną cenzurę