Jak powiedział dyrektor wrocławskiego oddziału IPN prof. Włodzimierz Suleja, śledztwo wszczęto po doniesieniu osoby prywatnej. "Śledztwo wszczęto z art. 54. ustawy o IPN, który mówi o nieuprawnionym ukrywaniu dokumentów, które powinny być przekazane Instytutowi. Grozi za to osiem lat pozbawienia wolności” - tłumaczył profesor.

 

Do wrocławskiego oddziału IPN trafiło również zawiadomienie, które złożyło w tej sprawie Muzeum Auschwitz-Birkenau. "Zostało ono do nas przesłane z krakowskiego oddziału, ze względu na właściwość miejsca" - tłumaczył prof. Suleja.

 

O odnalezieniu trzech skrzyń z dokumentami załogi obozowej Auschwitz w okolicach Przełęczy Kowarskiej na Dolnym Śląsku poinformował w zeszłym tygodniu regionalny tygodnik „Nowiny Jeleniogórskie”. Odkrycia mieli dokonać poszukiwacze z Niemiec, którzy korzystali z pomocy Polaka Mieczysława Bojki.

 

Jeleniogórski tygodnik – cytując Bojkę – poinformował, że dwaj niemieccy poszukiwacze z okolic Schwarzwaldu poprosili Polaka o pomoc. "Znam ich od dawna i wiedziałem, że są osobami pewnymi. Po prostu im ufałem. W przeszłości kilkakrotnie mi pomagali. Dzięki nim znalazłem między innymi depozyt schowany w moście na Bobrze w Janowicach Wielkich oraz wszedłem w posiadanie bardzo ciekawych map okolic Pilchowic" - mówił Bojko. Dodał, że teraz Niemcy posiadali bardzo precyzyjne dane na temat korytarza zasypanego w 1945 roku, w którym miały się znajdować dokumenty dotyczące więźniów Auschwitz. Potrzebowali koparki. Za pomoc Bojko otrzymał 5 tysięcy euro oraz kilka map z zaznaczonymi nieznanymi szerzej tunelami w okolicach Miedzianki.

 

W skrzyniach miały znajdować się dokumenty dotyczące załogi obozowej. Były to książeczki wojskowe, książeczki kolonialne, książeczki szczepień i akta personalne ponad stu osób.

 

W poniedziałek Polskie Radio Wrocław poinformowało, że Bojko zaprzecza jakoby doszło do znalezienia skrzyń z dokumentami. Teraz twierdzi, że wymyślił historię z odkryciem dokumentów na potrzeby swojej nowej książki. 

 

Zbigniew Rzońca, dziennikarz „Nowin Jeleniogórskich”, który opisał historię odkrycia nie chciał komentować decyzji Bojki. „Mam na to swój pogląd, ale nie chcę go ujawniać. Bojkę znam od dawna. To osoba bardzo znana w środowisku jeleniogórskich eksploratorów. Ma na swoim koncie kilka ważnych odkryć i kilka książek” - powiedział Rzońca.

 

Muzeum Auschwitz-Birkenau w poniedziałek złożyło również doniesienie o możliwości złamania prawa w związku z wywiezieniem do Niemiec dokumentacji SS z obozu Auschwitz do Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. (PAP)