Wnikliwie zapoznałem się z obszernym felietonem adw. Krzysztofa Stępińskiego "Adwokat Andrzej Nogal tworzy nowe zasady etyki adwokackiej">>> . Uwagi autora są o tyle dla mnie istotne, że jest on przecież czynnym działaczem adwokackim, wieloletnim członkiem Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, a w zeszłym roku kandydatem do Naczelnej Rady Adwokackiej. Można więc śmiało przyjąć, że stanowisko kol. Stępińskiego stanowić będzie busolę etyczną dla wielu adwokatów i aplikantów, których uczy jako wykładowca. Z tych przyczyn z wielkim smutkiem przyjąłem stanowisko Autora, zajęte w dyskusji o wyroku ETPCz, Abd al-Rahim al-Nasziri przeciwko Polsce. Otóż afirmuje on postawę pełnomocnika skarżącego, członka władz adwokackich  - adw. Mikołaja Pietrzaka. Adw. Stępiński napisał wprost "(...) Kiedy przyjmuję sprawę obywatela przeciwko państwu, interes państwa i podatników mam w tak zwanym głębokim poważaniu. Interesuje mnie interes mojego klienta."
Niezbyt to koresponduje z podkreśloną przez autora na wstępie jego felietonu "staromodnością" - intuicyjnie rozumianą jako nawiązanie do dawnych wartości polskiej adwokatury. Jeżeli bowiem spojrzymy na tradycyjną polską adwokaturę, to widzimy głęboki patriotyzm przepajający tak prostych adwokatów, jak i adwokackich działaczy i etos propaństwowy, niezależnie jak mocne były niedostatki państwa w danym momencie. W siedzibie warszawskiej Rady Adwokackiej jest popiersie marszałka Piłsudskiego. Dewizą adwokatury polskiej są słowa prawo, ojczyzna, honor, które dla całych pokoleń adwokatów nie były pustym sloganem. W czasie wojny tysiące adwokatów zginęło z bronią w rękach, lub zostało zamęczone w katowniach obu zaborców. Dawniejsi adwokaci służyli państwu polskiemu z pełnym zaangażowaniem i miłością, niezależnie od tego, czy było to przedwojenne państwo sanacyjne, podziemne państwo czasów wojny, czy też czasy PRL-u. Szczególnie ten okres wymagał od prawników chodzenia na daleko idące kompromisy etyczne. Jak można było godzić niezależność sędziowską i adwokacką z realiami PRL-u? Np. z członkostwem w wiodącej partii? Ja tego nie wiem, gdyż studia prawnicze rozpocząłem po 1989r. Z pewnością jednak kol. Stępiński, który był wiele lat sędzią i adwokatem w czasach Polski ludowej mógłby opowiedzieć o tym wiele czytelnikom i młodszym kolegom w palestrze.

Niezależnie od morza okrucieństwa, zbrodni i zwyczajnej głupoty, które były dziełem PRL-u, polscy adwokaci traktowali państwo polskie z szacunkiem, uważając, że po pierwsze nie należy mu szkodzić. Owszem, PRL miał wady, ale walczono o jego ulepszenie, a nie poniżenie. Swoją wiedzę, uprawnienia i umiejętności adwokaci wykorzystywali w ramach systemu krajowego, odnosząc się do sędziów i organów władzy z szacunkiem. Nie słyszałem przy tym jednak, aby np. adwokat z wyboru reprezentował skazanych zbrodniarzy hitlerowskich, czy to w sprawach karnych, czy cywilnych. Eric Koch, były gauleiter Prus Wschodnich, przebywał w więzieniach polskich 40 lat. Nie było polskiego adwokata, który by na arenie międzynarodowej oskarżał Polskę o naruszanie tych, czy owych jego praw. Podobnie starsi adwokaci przed wojną nie prowadzili spraw przeciwko Polsce przed sądem Ligi Narodów.
A teraz, 25 lat po odzyskaniu niepodległości słyszymy stanowisko ważnego działacza adwokackiego, który twierdzi, że dla adwokata ma liczyć się tylko interes klienta. A przyjąć należy każdą sprawę, nie ma znaczenia rodzaj, osoba zleceniodawcy, fakt, że bierze się udział w postępowaniu przed trybunałem wrogo usposobionym do Polski, że opinia międzynarodowa wykorzysta to do nagonki na Polskę. Prezentuje wręcz osobliwy pogląd, że w sprawach z  wyboru adwokaci powinni przyjmować wszystkie sprawy, art. 28 prawa o adwokaturze jest dla niego martwym przepisem. Nie ma dla adwokata klauzuli sumienia, jego zdaniem! Nie ma dla niego znaczenia, że członek władz adwokackich (a więc i członek administracji publicznej) sadza na ławie oskarżonych Polskę reprezentując (domniemanego) terrorystę. A potem komentuje to słowami w prasie: "(...) To wyrok druzgocący dla władz polskich". Nie do przyjęcia jest dla mnie wyrażanie w ten sposób radości, że nasza wspólnota obywatelska poniosła klęskę prawną i wizerunkową przed międzynarodowym trybunałem.
Kol. Stępiński łączy się w felietonie w radości z adw. Pietrzakiem. Oto tryumf skuteczności adwokackiej, a przez to etyki adwokackiej. Pisze, że ta etyka ma źródła śródziemnomorskie. Ale w niej wymogi etyczne względem adwokatów określił zupełnie inaczej Katon Starszy. Jego zdaniem "Orator est vir bonus, dicendi peritus" (adwokat powinien być nie tylko skutecznym mówcą, ale i dobrym obywatelem). Głównym bowiem zadaniem adwokata jest służba społeczeństwu. Najsłynniejszym rzymskim adwokatem był Cyceron. W czasie sprawowania swojego konsulatu stanął on w obliczu groźnego spisku Katyliny, zmierzającego do obalenia Republiki. Spisek został wykryty, spiskowcy aresztowani. Jednak była poważna obawa, że spiskowcy zostaną uwolni i spełnią swe cele. W tej sytuacji Cyceron przekonał Senat do zabicia bez sądu spiskowców. Republika została ocalona. Stało się tak, gdyż Rzymianie wiedzieli, że w sytuacjach nadzwyczajnych, gdy zagrożone są fundamenty państwa, konieczne jest sięgnięcie po środki nadzwyczajne, sprzeczne z prostym rozumieniem praworządności.
Stawianie interesów Polski nad inne jest dalekie, jak widać, od poglądów wielu adwokackich działaczy. Jak w tej sytuacji się dziwić, że społeczeństwo nie ceni adwokatury tak, jak jeszcze 20 lat temu? Wtedy, dzięki poświęceniu i krwi naszych kolegów, ceniono nas za troskę o Polskę. Ufano, że adwokatom zależy na umacnianiu naszej państwowości. Teraz wielu dziennikarzy i jeszcze więcej polityków będzie przekonanych, że dla adwokatów liczą się jedynie pieniądze i międzynarodowy poklask. Zaś sprawy kraju w którym żyją, mają dla nich znaczenie drugorzędne. W tej sytuacji jeszcze trudniej będzie przekonać media i polityków do poszanowania autonomii adwokatury i rozstrzyganiu po naszej myśli spraw istotnych dla ogółu adwokatów.   Warto tu pamiętać, że zarówno adw. Stępiński, jak i adw. Pietrzak nie są prostymi adwokatami, od których trudno wymagać spoglądania ponad interes własnego klienta. Adw. Pietrzak jest członkiem władz adwokackich, a adw. Stępiński niedawno ubiegał się o miejsce w Naczelnej Rady Adwokackiej. Od adwokatów zajmujących takie stanowiska oczekuje się więcej, powinni być wzorem do naśladowania. Tak aby byli przykładem, że w życiu liczą się nie tylko pieniądze, ze można postępować zgodnie z adwokacką dewizą "Prawo, ojczyzna, honor".

Autor. adwokat Andrzej Nogal, Warszawa