W swojej opinii Fundacja wskazuje, że sprawa dziennikarki z Białegostoku jest dobrą okazją do tego, aby ETPCz przypomniał o podstawowych standardach wolności słowa w sprawach, w których mediom grozi odpowiedzialność karna za poruszanie ważnych problemów w interesie publicznym.
Autorzy opinii zwrócili przede wszystkim uwagę na niepokojącą praktykę polskich sądów polegającą na przerzucaniu na oskarżonego ciężaru dowodu wykazania prawdziwości twierdzeń zawartych np. spornej publikacji. Takie podejście może naruszać zasadę domniemania niewinności i jest groźne dla swobody wypowiedzi, w szczególności, gdy na dziennikarza nakłada się obowiązek udowodnienia opinii (które nie podlegają kryteriom prawdy i fałszu) lub zobowiązuje się go do przedłożenia skazującego wyroku sądowego zawsze, gdy pisze o sprzecznych z prawem działaniach, nawet jeśli wciąż toczy się postępowanie karne w danej sprawie.
W orzecznictwie strasburskim przyjmuje się, że aby uwolnić się od odpowiedzialności karnej dziennikarz nie zawsze musi wykazywać prawdziwość swoich twierdzeń, ale udowodnić, że działał w zgodzie z zasadami rzetelności dziennikarskiej, czyli np. korzystał z wielu źródeł, bądź opierał się na publicznych wypowiedziach urzędników państwowych. Trybunał wielokrotnie orzekał, że jeśli dziennikarz wykaże rzetelność zawodową, nie można przypisać mu zamiaru zniesławienia, który jest niezbędnym elementem przestępstwa i warunkiem poniesienia odpowiedzialności karnej.
Autorzy opinii zwrócili także uwagę na to, iż często sądy dość dowolnie interpretują treści spornych publikacji. W przeciwieństwie do wielu krajów, polscy sędziowie bardzo rzadko korzystają z pomocy biegłych językoznawców, nawet jeśli stwierdzenia zawarte w artykułach nie są jednoznaczne. Przypominają także, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem strasburskim w sprawach ważnych społecznie (a do takich należy debata o kondycji sądownictwa), czy dotyczących osób publicznych (zwłaszcza urzędników państwowych, nie wyłączając sędziów) obowiązują dalej posunięte granice wolności słowa. Podkreślili również możliwy „efekt mrożący”, jaki wśród dziennikarzy może wywołać zagrożenie odpowiedzialnością karną za słowo.
Fundacja przekazała też Trybunałowi ogólne informacje i statystyki dotyczące postępowań karnych w sprawach o zniesławienie w Polsce, których liczba lawinowo wzrosła w ostatnich latach. Znalazło to swoje uzasadnienie także w liczbie spraw z tego zakresu, które trafiają do Strasburga. W tej chwili obok sprawy M. Łozowskiej, ETPCz zakomunikował 4 inne sprawy z 212 kk przeciwko Polsce.
Więcej o sprawie Łozowskiej>>>
Opinia amicus curiae>>>