- To ogromny sukces europejskiej koalicji na rzecz wolności w sieci. Od czasu, gdy pojawił się projekt dyrektywy o przeciwdziałaniu seksualnemu wykorzystywaniu dzieci, europejskie organizacje na rzecz praw człowieka i wolności w sieci oraz broniące praw dzieci prowadziły kampanię przeciwko blokowaniu - mówi Katarzyna Matuszewska z fundacji Panoptykon.
W Polsce w akcję włączyły się takie organizacje jak Fundacja PANOPTYKON, Kidprotect.pl, Nowoczesna Polska, Fundacja Wolnego i Otwartego Oprogramowania oraz Związek Pracodawców Branży Internetowej. Już przed rokiem, za czasów pomysłów na czarną listę niedozwolonych stron, te i inne organizacje sprzeciwiały się cenzorskim pomysłom na blokowanie zabronionych treści. Wtedy Premier Tusk wycofał się z pomysłu utworzenia Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. - Jakież było więc zdziwienie wszystkich zaangażowanych w tę akcję, gdy bez żadnych konsultacji, w grudniu na posiedzeniu Rady UE przedstawiciel rządu poparł pomysł podobny – tym razem zmierzający do blokowania stron z dziecięcą pornografią - mówi Matuszewska.
Znowu więc ruszyła kampania. W apelach, artykułach, podczas debaty u Rzecznika Praw Obywatelskich, listach do europarlamentarzystów zaangażowane organizacje przekonywały, że blokowanie to nie tylko cenzura, ale i nieskuteczna prowizorka, że zablokowanie obrazy nie znikają z sieci, że strony z dziecięca pornografią należy skutecznie usuwać, a nie nieskutecznie blokować.
- Europosłowie podzielili to zdanie, popierając rozwiązanie kompromisowe. W tym wypadku kompromis to wycofanie się z najbardziej kontrowersyjnych propozycji, przede wszystkim obowiązkowego blokowania stron z pornografią dziecięcą, ale także rezygnacja z niedemokratycznego promowania „samoregulacji” dostawców nternetu i środków pozaprawnych służących blokowaniu - dodaje Katarzyna Matuszewska. Jej zdaniem, to ogromny sukces europejskich aktywistów. - Jednak nie oznacza to końca walki o wolny internet. Przed nami jeszcze głosowanie plenarne w Parlamencie i, co najważniejsze, ostateczna decyzja Rady Unii Europejskiej, czyli rządów - dodaje.