Rozmowa z Michałem Harą głównym specjalistą w Zespole Prawa Karnego Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

Patrycja Rojek-Socha: Ministerstwo Sprawiedliwości zaprezentowało swoje propozycje zmian prawa karnego - te najistotniejsze to zaostrzenie kar, wprowadzenie bezwzględnego dożywocia - co państwo o tym sądzicie?


Michał Hara: Pełna ocena zaproponowanych rozwiązań bedzie możliwa, kiedy Ministerstwo przedstawi projekt konkretnych przepisów. Część zaproponowanych zmian na tym wstępnym etapie oceniamy jednak negatywnie. Zaostrzania kar samo w sobie, zgodnie z deklaracją ministrów, czyli jako środek prewencji generalnej, jako środek który miałby odstraszać ogół społeczeństwa, jest po prostu nieskuteczny. To nie surowość kary, a jej nieuchronność jest tym czynnikiem, który odstrasza od popełnianie przestępstwa. Jeśli ktoś zamierza dokonać zabójstwo to nie ocenia, czy to będzie 25 czy 30 lat więzienia tylko zakłada, że w ogóle tej kary uniknie.
 
Czyli w pańskiej ocenie te rozwiązania nie wpłyną na poziom przestępczości?

Te propozycje są raczej chwytem marketingowym, oczywiście mogą spełniać rolę sprawiedliwościową w odczuciu społecznym, ale nie przyczynią się do zapobiegnięcia kolejnym przestępstwom.
 
A wprowadzenie bezwzględnego dożywocia?

Jest przede wszystkim sprzeczna z Europejską Konwencją Praw Człowieka, w takim kształcie jakiej wykładni dokonał Europejski Trybunał Praw Człowieka, który w wielu wyrokach podkreślał, że dożywotnie pozbawienie wolności, bez możliwości ubiegania się o jakiekolwiek zwolnienie jest wprost sprzeczne z artykułem trzecim czyli zakazem tortur oraz nieludzkiego, okrutnego traktowania.

Przecież taka kara, de facto zamienia się w karę śmierci tylko rozłożoną na resztę życia skazanego. Przykład? Wyrok ETPC w sprawie Harakchiev i Tolumov przeciwko Bulgarii. Tam również wprowadzono absolutne bezwzględne dożywotnie więzienia, z możliwością ułaskawienia przez prezydenta. Trybunał uznał, że taki system jest naruszeniem konwencji, bowiem przesłanki ułaskawienia były niejasne i niekonkretne, a Bułgaria nie wykazała, że dokładnie w takich sprawach jak skarżącego, ten przepis dot. łaski był stosowany. Żeby pokazać do czego to może prowadzić trzeba przywołać szeroko omawianą sprawę pana Tomasza Komendy, który został skazany za czyn którego prawdopodobnie nie popełnił. Ale on jeszcze nie został uniewinniony, jego sprawa nie została wznowiona, on wyszedł z więzienia dlatego, że zostało wobec niego zastosowane warunkowe przedterminowe zwolnienie. Czyli to co resort chce zlikwidować.

Czytaj: Dr hab. Jagiełło: niektóre kary można zaostrzyć, ale rewolucji nie będzie>>

Bezwzględne dożywocie ma być stosowane m.in. w przypadku sprawców, którzy mają być trwale niebezpieczni dla społeczeństwa....
 
- To w jakich przypadkach ma drugorzędne znaczenie wobec faktu, że jest nie do pogodzenia ze standardami praw człowieka wynikającymi z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Sama możliwość warunkowego predterminowego zwolnienia nie oznacza, że każdy skazany na "dożywocie" będzie wychodził z więzienia - tej oceny zawsze dokonuje niezawisły sąd.

Wydaje się, że to pokłosie tzw. "ustawy o bestiach", z którą mieliśmy do czynienia kilka lat temu. Ale przecież jeśli mamy osobę, która jest niepoczytalna i dlatego stanowi zagrożenia dla innych osób, to już obecnie istnieją możliwości zastosowania środków zabezpieczających, które polegają na leczeniu jej, czyli umieszczeniu bezterminowo w zamkniętej placówce leczniczej. To jest i działa.

Sama likwidacja kary 25 lat więzienia, wprowadzenie 30 lat i uelastycznienie orzekania kar przez sądy, też budzi wątpliwości?
 
- To są już stricte elementy polityki karnej, nie sztywnych przepisów. Pewne uelastycznienie kar na pierwszy rzut oka nie budzi wątpliwości konstytucyjnych. Ważne, by ta zmiana polityki karnej nie wiązała się z automatycznym podwyższeniem kar za poszczególne przestępstwa - nie tędy droga. To nie jest sposób do osiągnięcia zmniejszenia przestępczości.

Jak pan ocenia propozycję kar krótkoterminowych, jako środka prewencyjnego dla incydentalnych sprawców przestępstw?
 
- Wydaje mi, że zachodzi pewna sprzeczność. Jeśli ma być stosowana wobec osób, które jedynie incydentalnie weszły w konflikt z prawem to już sam fakt bycia oskarżonym, toczącego się postępowania karnego i wymierzenie kary, nawet z warunkowym zawieszeniem, stanowi środek represji indywidualnej, czyli zniechęcenia do dalszego popełniania przestępstw. Obawiam się, że osadzanie takie osoby w zakładzie karnym może odnieść odwrotny skutek, może nie tyle demoralizacyjny ale desocjalizacyjny.

 

Czyli to rozwiązanie może być szkodliwe?

Tak, może być szkodliwe, ale przede wszystkim - w mojej ocenie - nie osiągnie zamierzonego skutku.
 
Kolejna propozycja kara do ośmiu lat więzienia za zuchwałą kradzież...
 

To nie jest nic nowego to jest recepcja przepisu z kodeksu karnego z 1969 r., powrót do konstrukcji, która tam już była i była przetrenowana za poprzedniego systemu. Tak jak mówiłem, to jest pewien element polityki karnej.

Coś jeszcze budzi wasze wątpliwości?
 
Przykładowo propozycja dot. pożyczki lichwiarskiej. Ma być wprowadzone rozwiązanie, które nie będzie wymagało wykazania, że sprawca wiedział iż pokrzywdzony był "w przymusowym położeniu". Obecnie ten przepis nie dotyczy jednak tylko pożyczek ale zawarcia jakiejkolwiej umowy, która na jedną stronę nakłada obowiązek niewspółmiernego świadczenia. Musimy poczekać i zobaczyć, czy nowy przepis zostanie ograniczony do pożyczek, czy też będzie inna konstrukcja prawna.
 
Istotne są też rozwiązania dotyczące niealimentacji. O ile osoba, której przysługują alimenty niewątpliwie zasługuje na ochronę to trzeba pamiętać, że w postępowaniu, zwłaszcza cywilnym, mamy dwie strony, które powinny mieć prawa procesowe i równą możliwość ochrony swoich praw. Istnieje pewna wątpliwość, czy w tym przypadku nie będą naruszone prawa tych osób, które są zobowiązane do zapłaty alimentów w proponowanym, przyspieszonym trybie.