„W obliczu tak dramatycznych wydarzeń, jak zamachy w Paryżu, przeciwdziałanie działalności terrorystycznej z użyciem tradycyjnych środków coraz częściej zestawiane jest z możliwościami permanentnej inwigilacji wszystkich obywateli, która miałaby skuteczniej zapobiegać atakom” - mówi Kamil Śliwowski z Fundacji Panoptykon.
Ekspert przekonuje, że inwigilacja masowych i popularnych technologii nie zapobiega temu, że terroryści będą rezygnować z cyfrowych kanałów komunikacji. Śliwowski twierdzi ponadto, iż projektowanie masowych narzędzi, w taki sposób, by komunikacja za ich pośrednictwem nie była odpowiednio zabezpieczona, zmniejsza poziom ochrony całego społeczeństwa.
„Masowa inwigilacja cyfrowej komunikacji powoduje, że służby gubią często ważniejsze sygnały, przestając zwracać uwagę na informacje z innych źródeł. Ten fakt potwierdzał wielokrotnie William Binney, współtwórca programów amerykańskiej masowej inwigilacji, a dziś sygnalista alarmujący o jej nieskuteczności i ryzyku, jakie niesie ona za sobą. Osłabianie szyfrowania, wprowadzanie tzw. backdoorów do oprogramowania czyni nas wszystkich, a nawet same służby jeszcze bardziej podatnymi na ataki i infiltrację” - dodaje Śliwowski.
Podobne stanowisko zajmuje portal Niebezpiecznik.pl, na którego łamach opublikowano stanowczą wypowiedź w reakcji na głosy nawołujące do zwiększenia masowej inwigilacji w sieci.
„Terroryści myślą i wyciągają wnioski. Nawet bez wycieków Snowdena zdają sobie sprawę z inwigilacji stosowanej przez służby. Muszą przecież analizować przypadki, w których np. ich sympatyk jest bombardowany przez drona, po tym jak rozmawiał przez telefon komórkowy. Albo jak w powietrze wylatuje skład amunicji, który znalazł się na wrzuconym na Instagram zdjęciu jednego z członków siatki” - czytamy w artykule Niebezpiecznik.pl
Dowiedz się więcej z książki | |
Prawo telekomunikacyjne. Komentarz
|
„Rozsądnie myślące społeczeństwo przeciwstawia się wymysłom polityków, które mają na celu ograniczenie ich prywatności. Politycy doskonale zdają sobie z tego sprawę i zamachy terrorystyczne wykorzystują do wprowadzenia ograniczeń, czy to w postaci cenzury internetu, czy zakazu kryptografii” - napisano.
Eksperci Niebezpiecznik.pl przypominają, że terroryści nie operują jedynie w internecie, ich działalność wymaga działań przede wszystkim poza cyberprzestrzenią, gdzie nie uchronią ich narzędzia szyfrujące, czy oprogramowanie zapewniające anonimowość w sieci. Działania mające na celu ograniczenie powszechnego stosowanie tych narzędzi mogą przynieść negatywne skutki organizacjom i osobom, które chcą zachować prywatność w sieci - organizacjom pozarządowym, partiom politycznym, aktywistom, dziennikarzom śledczym.
„Kryptografia nie jest w stanie zaszyfrować broni przewożonej w bagażniku samochodu. Algorytm szyfrowania nie +zaciemni+ też spotkania pomiędzy studentem a producentem broni (towar trzeba odebrać). Wreszcie, broni nie produkuje się w domowych garażach. Innymi słowy, pomimo szyfrowania (tak przydatnego nie tylko terrorystom) istnieją inne metody wyłapania terrorystów” - przekonują eksperci Niebezpiecznik.pl
„Wobec słabego zrozumienia społecznego działania technologii łatwiej jest zrzucać winę na technikę, zamiast próbować rozwiązywać problemy u ich podstaw. Służby specjalne posiadają wiele metod pracy, które nie wymagają porzucania osiągnięć praw człowieka m.in. prawa do prywatności. Podejrzewanie wszystkich - do czego prowadzi masowa inwigilacja - nie sprawia, że jesteśmy bardziej bezpieczni. Czujemy się za to bardziej podejrzani, ufamy sobie coraz mniej, tracąc czujność i umiejętność dostrzegania prawdziwych zagrożeń” - podkreśla w rozmowie z PAP Śliwowski. (PAP)