- Choć czekaliśmy właśnie na taki wynik, nie da się ukryć, że nie było to łatwe zwycięstwo. A co najważniejsze - finał zmagań z ACTA czeka nas dopiero na początku lipca, podczas głosowania plenarnego w Strasburgu - komentuje Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon, działającej na rzecz ochrony praw człowieka w kontekście rozwoju tego, co określane jest mianem "społeczeństwa nadzorowanego". Więcej: Komisja PE proponuje odrzucenie ACTA
Jak podkreślają eksperci Fundacji, Parlament Europejski od tygodni był dosłownie oblężony przez lobbystów działających na rzecz ACTA. - Hollywood, przemysł rozrywkowy, wydawcy próbowali wpłynąć wszystkimi możliwymi sposobami na europejskich decydentów. Milczeli jednak ci, którzy tak głośno sprzeciwiali się ACTA w styczniu i lutym. Fundacja Panoptykon już w kwietniu informowała o tym, jak ważne dla losów kontrowersyjnej umowy są rekomendacje poszczególnych komisji. Zachęcaliśmy do wysyłania maili i dzwonienia do europosłów. Na te apele zareagowało kilka tysięcy osób, co oznacza, że ruch przeciw ACTA tli się nadal, choć nie jest to już ten sam ogień. Mamy nadzieję, że wydarzenia dzisiejszego dnia zadziałają zapalnie - podkreśla Szymielewicz. I dodaje, że mimo, że przeciwnicy ACTA zwyciężyli, wciąż niezwykle ważna jest mobilizacja przed głosowaniem plenarnym w Parlamencie Europejskim, które zostało wyznaczone na początek lipca. Liczymy na to, że stawią się na nim wszyscy polscy europosłowie i żaden z nich nie opowie się za ACTA. Decydująca rozgrywka ciągle przed nami i właśnie teraz głos obywateli sprzeciwiających się traktatowi powinien być bardziej słyszalny.
Z kolei Piotr Waglowski, prawnik, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet, zastępca przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska oraz członek zespołu doradców Fundacji ePaństwo o zarekomendowaniu w czwartek przez komisję PE ds. handlu międzynarodowego(INTA) odrzucenia przez europarlament umowy ACTA mówi: "Głosowania, które odbyły się już w tej sprawie w 5 komisjach, to próba ratowania sytuacji w całej Unii Europejskiej. Smuci mnie, że decyzja o tym, czy Polska ratyfikuje to porozumienie, nie zapadła w kraju. Jeżeli by taka umowa miała być odrzucona w związku z tym, co działo się na początku roku, polscy politycy mogli się wypowiedzieć wcześniej. Jak rozumiem, postanowili zepchnąć decyzje na organy pozakrajowe. To syndrom tego jak podejmowane są trudne decyzje w Polsce. Oczywiście, gdyby umowa była ratyfikowana przez Polskę, byłby to jasny sygnał dla wyborców. Dzisiejsze głosowanie to nie jest jeszcze koniec walki. INTA zagłosowała, że Parlament Europejski podejmie decyzje w lipcu. Dopiero to głosowanie powie nam, czy ACTA jest żywa, czy martwa"
Swojego niezadowolenia w wyników głosowania w komisji PE nie kryje dyrektor generalny Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Krzysztof Lewandowski . - "Skutkiem odrzucenia ACTA będzie niemożność dochodzenia za granicą naruszeń prawa autorskiego. Wewnątrz UE ta umowa niewiele by zmieniała, miałaby ona duże znaczenie dla poszanowania praw własności intelektualnej w reszcie świata. Nie mamy odpowiednich narzędzi do tego, aby ścigać naruszenia praw twórców z Europy poza nią. Konwencja berneńska nie jest wystarczająca. Obecne przepisy nie gwarantują twórcom ich praw w obszarze rozpowszechniania internetowego. Tu są problemy, bo nie wszystkie ustawodawstwa na świecie mają tak rozwinięty system ochrony prawa autorskiego jak w UE.
Sprawa ACTA musi powrócić. Internauci mają obawy, ale inną sprawą jest ochrona własnego rynku intelektualnego. Stany Zjednoczone i Europa przodują w innowacyjności i to jest przedmiot zainteresowania tych, którzy przodują w produkcji, mają tanią siłę roboczą. Oni sami nie wymyślają, oni chętnie produkują to, co wymyśliły Ameryka i Europa. ACTA była próbą zabezpieczenia przed bezprawnym korzystaniem tego, co tu się wymyśli. Wiemy dzisiaj, że nie jest trudno kupić maszynę, ale trudno jest wymyślić nową maszynę. To, co jest najcenniejsze, to nowe technologie, nowe sposoby organizacji, nowe leki, wynalazki. Pomysłodawcy ACTA chcieli bronić innowacyjności. Widać, że nie wszyscy do końca to zrozumieli" - powiedział.
(ks/pap)