Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego uważa, że przyjęcie nowych przepisów jest korzystne w zasadzie tylko dla grup narodowych i etnicznych, w mniejszym stopniu dla kobiet. Tracą natomiast niepełnosprawni, osoby starsze czy mniejszości seksualne. - Sceptycznie oceniamy także przyznanie Rzecznikowi Praw Obywatelskich uprawnień instytucji, która ma stać na straży przestrzegania przepisów równościowych. Nie wiadomo, jak to będzie wyglądało w przyszłości - dodaje.
Dyrektorka polskiego oddziału Amnesty International, Draginja Nadażdin mówi: Jednym z głównych zarzutów wobec tej ustawy jest to, że powstaje ona jako reakcja na zarzuty Komisji Europejskiej wobec Polski. Ustawa ta nie zapewnia równej ochrony przed dyskryminacją. Zamyka katalog przesłanek, na podstawie których dyskryminacja jest zakazana. Są to: płeć, rasa, pochodzenie etniczne, narodowość, religia lub wyznanie, światopogląd, niepełnosprawność, wiek i orientacja seksualna. Takie rozróżnienie osób i grup narażonych na dyskryminację jest niedopuszczalne. - Uchwalenie nowych przepisów to tylko pewne minimum wymagane przez Komisję Europejską. W interesie Polski jest wdrożenie efektywnych przepisów w zakresie dyskryminacji. Na gruncie europejskim odbywa się dyskusja na temat innej dyrektywy dyskryminacyjnej, tzw. dyrektywy horyzontalnej. Ustawodawca tego nie przewidział - dodaje. 
Była pełnomocnik rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn w gabinecie Marka Belki prof. UW Magdalena Środa jest zdania, że to jest ustawa, która już zyskała swoją nazwę, tzw. ustawy ogryzkowej. - To jest ustawa, która jest absolutnie nienowoczesna i nie spełnia żadnych oczekiwań. Postulaty, które są zawarte w tych czterech dyrektywach UE, do których się odnosi, są realizowane na poziomie absolutnie minimalnym. To jest ustawa czysto fasadowa, tzn. rząd coś zrobił, tak jak powołał panią minister - to jest również decyzja fasadowa. Tak naprawdę mamy stuprocentowe gwarancje, że nic się nie będzie działo w kwestii równości - mowi. - Ta ustawa jest nie do przyjęcia. Jest dokładnie taka, jak minister Radziszewska - nie do przyjęcia - dodaje. (ks/pap)