Według urzędników starostw diagności, którzy ubiegają się o potwierdzenie, przedłużenie swoich kwalifikacji, powinni zdać obecnie wymagany, nowy egzamin. Sądy administracyjne są innego zdania. Twierdzą, że obecne prawo wprowadzające konieczność zdawania nowego egzaminu nie zawiera żadnych mechanizmów dostosowawczych ani okresów przejściowych. Sądy administracyjne uchylają więc te decyzje. Zdaniem NSA z marca 2009  r. zaświadczenie o ukończeniu szkolenia wydane w oparciu o przepisy z 2002 r. zwalnia kandydata na diagnostę z obowiązku zdawania egzaminu.  Wiceminister  Infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz uważa, że wyrok NSA odczytywać można jako potwierdzenie odbycia szkolenia i brak okresu przejściowego.
Po 2004 r. zmienia się rzeczywistość prawna i trzeba nagle złożyć egzamin przed Transportowym Dozorem Technicznym, udowodnić, że posiada się stosowną wiedzę. Ten egzamin miał weryfikować wiedzę. Natomiast przed 2004 r. wystarczyło odbyć szkolenie nie zakończone egzaminem. Dzisiaj sąd stwierdza, że przed 2004 r. obywatel odbył szkolenie, tylko że po 2004 r. mamy egzamin. Podkreślam, że nieodłącznym elementem bezpieczeństwa na drodze jest stan wiedzy diagnostów. Ci ludzie muszą mieć świadomość, czy można dopuścić taki samochód, czy nie. W związku z tym nie należy spodziewać się działań liberalizujących przepisy, które decydują o bezpieczeństwie na drogach. Będziemy raczej szli w kierunku większej surowości przepisów, co ma miejsce nawet w tej kadencji.