Artykuł 212 kodeksu karnego mówi, że "kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, albo karze ograniczenia wolności".

We wtorek odbyła się debata pt.: „Art. 212 k.k. ciągle straszy” zorganizowana przez Centrum Monitoringu Wolności Prasy przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich oraz Fundację Solidarności Dziennikarskiej. Wzięli w niej udział m.in. dziennikarze, którzy na własnej skórze odczuli konsekwencje tego przepisu. "Uważam, że dla każdego komu droga jest wolność słowa i wolna prasa powinien występować przeciwko takiemu paragrafowi" - podkreślił dziennikarz Tomasz Wróblewski.

Jak dodał swego czasu obecny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro wypowiadał się przeciwko temu artykułowi. "Dotychczas nie podjął żadnych kroków w tym kierunku, aby artykuł ten wykreślić" - zaznaczył. Dodał, że na temat tego "jak zły jest to paragraf" rozmawiał z wieloma osobami i środowiskami. "Bezskutecznie, zawsze coś stawało na drodze" - zaznaczył Wróblewski.

Wtórował dziennikarz Jerzy Jachowicz, który zauważył, że przeciw art. 212 wypowiadał się już w 2007 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Jestem od dawna przeciwnikiem artykułu 212" - podkreślił.

W podobnym tonie wypowiadał się obrońca w procesach dziennikarzy mec. Dariusz Pluta. Zwracał uwagę, że polskie sądy nie potrafią rozróżnić "wypowiedzi opinii, od wypowiedzi faktu". "Większość tych spraw, które są dla mnie skandaliczne, to jest karanie kogoś karnie za opinie" - zaznaczył.

Jak podkreślił pierwszą rzeczą nad jaką należy się zastanowić, to czy "chcemy metody karnej w sprawach prasowych i jeśli tak to czemu ta metoda ma służyć". Jak tłumaczył kodeks karny pełen jest norm chroniących część. "Mamy zniewagę, mamy obrazę naczelnych władz, mamy szereg innych takich przepisów" - wskazał.

Według Pluty art. 212 powinien zostać wykreślony w obecnej formie z Kodeksu karnego, a na jego miejsce powinien zostać dopisany inny przepis, "gdzie będzie norma, którą kiedyś ktoś nazywał oszczerstwem". Dodatkowo - dodał - oskarżonemu o to przestępstwo trzeba wykazać, że dokonał go umyślnie. Tymczasem obecnie, to osoba oskarżona z art. 212 musi udowodnić, że jest niewinna.

W minionym tygodniu organizacje skupiające dziennikarzy i wydawców prasy zaapelowały do prezydenta Andrzeja Dudy o podjęcie inicjatywy ustawodawczej mającej na celu zniesienie odpowiedzialności karnej za przestępstwo zniesławienia. Pod pismem podpisali się: prezes SDP Krzysztof Skowroński, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Jerzy Domański, szefowa Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Danuta Przywara, prezes Izby Wydawców Prasy Wiesław Podkański, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych Alicja Molenda, prezes Stowarzyszenia Prasy Lokalnej Jerzy Mianowski, szef Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Piotr Wolniewicz oraz prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa Wojciech Borowik.

"Przekonanie o konieczności wykreślenia art. 212 k.k. wyrażają od wielu lat liczne środowiska i autorytety: dziennikarze, wydawcy, prawnicy i naukowcy. W działania przeciwko stosowaniu represji karnych za słowo włączały się również takie organizacje jak Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Centrum Monitoringu Wolności Prasy, Stowarzyszenie Dziennikarzy RP, Stowarzyszenie Prasy Lokalnej, Stowarzyszenie Gazet Lokalnych, Stowarzyszenie Wolnego Słowa, a także uczelnie wyższe" - wskazano w piśmie do prezydenta.

"Należy podkreślić, że konsekwencje procesu karnego są bardzo dolegliwe. Oskarżony musi stawiać się na kolejne rozprawy, w razie skazania wpisywany jest do rejestru skazanych, co ogranicza możliwość pełnienia funkcji publicznych i pracę w zawodach zaufania publicznego, jakim jest m.in. zawód dziennikarza, zaciągnięcia kredytu, czy też otrzymania dotacji z Unii Europejskiej" - czytamy w piśmie.

Zauważono, że sam proces jest również bardzo dolegliwy, np. oskarżeni często kierowani są na obserwacje psychiatryczne. "W ramach procesu karnego mogą być także stosowane wobec oskarżonego dotkliwe środki zapobiegawcze. Dolegliwości te są często zamierzoną przez skarżących represją wobec oskarżonych i nawet gdy nie dochodzi do skazania, odgrywają rolę swoistego mechanizmu zastraszenia i ukarania osób głoszących krytykę" - podkreślono.

W piśmie zwrócono też uwagę, że wbrew obiegowym opiniom skutecznej ochronie wizerunku, reputacji oraz dobrego imienia może służyć prawo cywilne.

"Na skuteczność i wystarczalność drogi cywilnej w swoim orzecznictwie wskazuje również Europejski Trybunał Praw Człowieka. Usunięcie z dysputy społecznej owego straszaka procedur karnych za zniesławienie, przy jednoczesnym usprawnieniu procedur cywilnych służących ochronie dóbr osobistych, służyłoby lepszemu funkcjonowaniu demokracji w naszym kraju i nie tylko nie zagrażałoby poziomowi owej społecznej dysputy, ale pomogłoby zapewnić jej poziom właściwy krajom demokratycznym" - czytamy w piśmie do prezydenta. (PAP)