"Dyskusja na temat skuteczności zmian we władzach Telewizji Polskiej (...) wymaga odpowiedzi na pytanie, kiedy dokładnie wygasa mandat członków rady nadzorczej: czy w chwili odbycia walnego zgromadzenia spółki, czy też z końcem dnia, w którym zgromadzenie się odbyło?" - zastanawiali się na żółtych stronach wtorkowej "Rzeczpospolitej" Katarzyna Bilewska oraz Wojciech Kozłowski z kancelarii prawnej Salans.

Od piątku w ubiegłym tygodniu w TVP panuje dwuwładza. PiS i Samoobrona zyskały przewagę w radzie nadzorczej i zawiesiły p.o. prezesa Piotra Farfała. Rada odwiesiła też dwóch PiS-owskich wiceprezesów Sławomira Siwka i Marcina Bochenka. Z kolei minister skarbu zakończył kadencję rady. Grad zwrócił się już o wykreślenie członków rady nadzorczej z KRS. Orzeczenia sądu można się spodziewać w ciągu najbliższych dni. Wniosek Siwka o zawieszenie Farfała wpłynął do sądu we wtorek. Również we wtorek Krajowy Rejestr Sądowy uznał, że trzej prezesi TVP - Andrzej Urbański, Sławomir Siwek i Marcin Bochenek - zostali zawieszeni do czasu zakończenia ich kadencji, czyli do 20 czerwca 2010 r. - pisze Gazeta Wyborcza.

Według Wyborczej opinia Salansa opublikowana w "Rzeczpospolitej" zajmuje całą stronę i po części pokrywa się z argumentacją odwieszonych w piątek członków zarządu. W tekście nie ma jednak wzmianki o tym, że w grudniu zeszłego roku Salans pracował dla Andrzeja Urbańskiego, Sławomira Siwka oraz Marcina Bochenka, gdy zawiesiła ich rada nadzorcza zdominowana przez LRP i Samoobronę. TVP nie chciała płacić kancelarii za usługi prawne, argumentując to tym, że umowę z Salansem podpisali zawieszeni członkowie, więc umowa ta nie ma mocy prawnej. Sąd pierwszej instancji przyznał rację prawnikom i nakazał telewizji publicznej wypłatę honorarium w wysokości 55 tys. zł.

Dlaczego informacji o sporze z TVP nie ma w artykule opublikowanym w "Rzeczpospolitej"? - To tekst czysto prawniczy, dotyczący wykładni przepisów w spółkach w ogóle, a nie tylko TVP. W tej chwili nie pracujemy dla żadnej ze stron. Dla nas to zamknięta sprawa sprzed pół roku i na dodatek publicznie znana - tłumaczy Wojciech Kozłowski, partner w kancelarii Salans i współautor tekstu. Według niego tekst powstał wyłącznie z inicjatywy kancelarii, a nie na zamówienie "Rzeczpospolitej". -  Przedstawiliśmy jedynie interpretację przepisów z kodeksu spółek handlowych i jako kancelaria nie jesteśmy zainteresowani wynikiem sprawy TVP - podkreśla Kozłowski. Według niego, pisząc artykuł, autorzy nie dodali informacji o relacjach, które łączyły kancelarię z TVP. Nie prosiła o to również "Rzeczpospolita" - cztamy w Gazecie Wyborczej.

(Źródło: Gazeta/KW)