Z najnowszego, wydawanego raz na pół roku raportu BUSINESSEUROPE Economic Outlook wynika, że gospodarka europejska, w tym strefa euro, szczyt dynamiki ma już za sobą. Odwrócenie trendu nastąpiło w pierwszej połowie roku.

Przyjemnym zaskoczeniem było tempo wzrostu PKB w Niemczech, które niewiele ucierpiało z powodu podwyżki VAT na początku roku. Niemiecki eksport dobrze radzi sobie z aprecjacją waluty, czego nie można niestety powiedzieć o innych dużych gospodarkach strefy euro.  W tym roku w UE następował bardzo szybki przyrost miejsc pracy. Szacuje się, że w 2007 r. przybędzie ich 3,6 mln, a stopa bezrobocia spadnie poniżej 7%, podtrzymując zaufanie konsumentów i poziom ich wydatków w sytuacji, kiedy narasta niepewność odnośnie do innych obszarów gospodarki.

Cieniem na perspektywach dla gospodarki europejskiej w 2008 roku kładą się wydarzenia na rynkach finansowych. Jak dotąd ofiarami kryzysu na rynkach kredytowych w sierpniu- wrześniu padły wyłącznie instytucje finansowe, ale istnieje ryzyko, że jego skutki przeniosą się na gospodarkę realną. Pogorszył się poziom zaufania biznesu, a banki anonsują, że zamierzają zaostrzać kryteria kredytowe również dla dużych firm i chcą ograniczyć finansowanie przejęć i fuzji. Banki są źródłem ponad 50% finansowania zewnętrznego firm europejskich, dlatego zaostrzenie kryteriów kredytowych może odbić się negatywnie na ich aktywności inwestycyjnej.

Ciągle nie da się oszacować w pełni skutków kryzysu. Nie wszystkie straty instytucji finansowych zostały ujawnione, w związku z czym panuje stan niepewności. Sam kryzys zajmuje wysoką pozycję na liście zagrożeń dla wzrostu gospodarczego wskazywanych przez organizacje przedsiębiorców. Wyprzedza go tylko poziom kursu euro oraz kolejne ryzyko recesji w USA.  Ta niepewność skłania do rewizji prognozy wzrostu PKB w dół w relacji do prognozy prezentowanej przez BUSINESSEUROPE wiosną tego roku (zob. tabela). Dynamika PKB w UE miałaby się obniżyć do 2,4% w 2008 r. z 2,9% w roku bieżącym. Zatrudnienie mam nadal rosnąć, choć już w wolniejszym tempie (1,2%).  Mimo szybkiej dynamiki wzrostu gospodarczego ciągle rozczarowuje dynamika wydajności pracy (1,4%), co dowodzi, że konieczne są dalsze reformy usuwające bariery na rynkach produktów i pracy.

Prognoza BUSINESSEUROPE zakłada relatywnie spokojne rozładowanie napięć na rynkach finansowych. Różne czynniki ryzyka mogą jednak pociągnąć europejską gospodarkę w dół. Przede wszystkim wymienić należy aprecjację euro do dolara i juana oraz jena, która postępuje zbyt szybko, aby firmy zdążyły się do niej dostosować. Po drugie, gdyby w USA nastąpiła recesja, Europie nie uda się uniknąć jej skutków. Na razie gospodarka USA radzi sobie z kryzysem na rynku nieruchomości, ale to, czy bez recesji przetrzyma straty systemu finansowego, nie jest takie oczywiste. Po trzecie, mogą wzrosnąć koszty kredytu także w Europie. Po czwarte, w niektórych krajach może dojść do korekty na przegrzanych rynkach nieruchomości mieszkaniowych (w Hiszpanii, Irlandii i Wielkiej Brytanii) i wywołać negatywne reperkusje dla popytu krajowego w tych gospodarkach. Po piąte wreszcie, rekordowo wysokie ceny ropy naftowej jesienią br. prowadzą do podwyżek kosztów produkcji, jak i wyższych wydatków konsumentów na paliwa i energię, przez co hamują wzrost popytu na inne dobra.

Wyższe ceny surowców grożą wzmożeniem napięć inflacyjnych (zob. tabela). Są one już zauważalne i choć mogą okazać się przejściowe, będą nerwowo przyjmowane przez Europejski Bank Centralny. Wobec dużego poziomu niepewności, jak rozwinie się sytuacja w USA i na rynkach kredytowych, BUSINESSEUROPE oczekuje pragmatycznej polityki pieniężnej ECB. Aprecjacja euro oddziałuje hamująco na inflację, ale wobec jej szkodliwej obecnie skali dla wzrostu gospodarczego w strefie euro, rządy kluczowych gospodarek powinny unikać ruchów, które by ją podsycały. Chiny i Japonia powinny dopuścić do szybszej aprecjacji odpowiednio juana i jena, aby stymulować popyt wewnętrzny, Europa zaś powinna kontynuować reformy strukturalne, w tym przyjęcie modelu flexicurity na rynku pracy.

BUSINESSEUROPE twierdzi, że poprawa sytuacji fiskalnej krajów europejskich w 2007 r. nastąpiła właściwie wyłącznie dzięki szybszemu nieoczekiwanemu wzrostowi gospodarczemu; rządy używały go jak autopilota. BUSINESSEUROPE ze smutkiem zauważa, że lekcja z boomu końca lat 90. została zignorowana. Wtedy także prowadzono procykliczną politykę budżetową, co wymusiło bolesne dostosowania po stronie wydatków i podatków w okresie późniejszego spowolnienia i niemal doprowadziło do zerwania paktu Stabilizacji i Wzrostu. Niepewność związana z 2008 r. sugeruje, że rządy powinny wreszcie wyciągnąć wnioski z tego doświadczenia.

(Źródło: KW/PKPP)