Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny wykonawczy, przedłożony przez ministra sprawiedliwości. Monitoring w zakładzie karnym lub areszcie śledczym będzie mógł teraz objąć łaźnie oraz tzw. kącik sanitarno-higieniczny w celi mieszkalnej. Chodzi o większe bezpieczeństwo, a także ochronę zdrowia i życia skazanych oraz tymczasowo aresztowanych.

Aby uszanować konstytucyjne prawa i wolności osadzonych, obraz z kamer przemysłowych będzie przekazywany na monitory albo do urządzeń utrwalających obraz lub dźwięk, w sposób uniemożliwiający rozpoznanie intymnych części ciała. Cel ten zostanie osiągnięty przez zastosowanie specjalnych kamer, wyposażonych w tzw. funkcję maskowania stref prywatności. Oznacza to, że strefy te nie będą w ogóle widoczne na monitorze i w takiej niewidocznej formie będą utrwalane. Strefy prywatności określane będą podczas montażu kamer i nie będą mogły być zmieniane podczas monitoringu. Utrwalony dźwięk lub obraz nie zawierający informacji wskazujących na popełnienie przestępstwa bądź nieistotny dla bezpieczeństwa osoby skazanej albo zakładu karnego, będzie niezwłocznie niszczony.

Zgodnie z projektem, stały monitoring obejmie osoby skazane i tymczasowo aresztowane, stwarzające poważne zagrożenie społeczne lub niebezpieczne dla jednostki penitencjarnej. Nowe przepisy zakładają również stałe monitorowanie zachowania tzw. niebezpiecznych – skazanych i tymczasowo aresztowanych. Chodzi o monitorowanie ich zachowania nie tylko w celach mieszkalnych wraz z kącikami sanitarnymi, ale także w każdym innym miejscu, w którym się znajdują. Projekt przewiduje jednocześnie, że informacje objęte tajemnicą spowiedzi lub tajemnicą prawnie chronioną (np. tajemnicą adwokacką), nie będą utrwalane. Zaproponowano, aby nowe przepisy weszły w życie po 3 miesiącach od dnia ogłoszenia.

Dymisja Zbigniewa Ćwiąkalskiego, szefa resortu sprawidliwości w styczniu 2009 roku miała właśnie związek ze sprawą śmierci kolejnego z zabójców Krzysztofa Olewnika. Władze więzienia podały, że Robert Pazik, skazany na dożywocie, powiesił się w swojej celi. Był trzecim ze skazanych w sprawie Krzysztofa Olewnika, który popełnił samobójstwo. Zbigniew Ćwiąkalski przyznał wtedy, że na decyzję o rezygnacji wpływ miała presja, jaką wywierały na niego media. Według niego, dymisja miała charakter wizerunkowy, a nie merytoryczny. Ćwiąkalski zaznaczył, że choć wokół jego osoby rozpętała się polityczna burza, jednak to nie naciski opozycji były powodem jego odejścia. Odejście Ćwiąkalskiego nie było jedyna dymisją, związaną z  samobójstwem Roberta Pazika. Premier Donald Tusk odwołał również  Prokuratora Krajowego Marka Staszaka i wiceministra sprawiedliwości Mariana Cichosza. Stanowiska stracili też dyrektor generalny Służby Więziennej generał Jac Pomiankiewicz oraz Artur Kowalski, dyrektor płockiego więzienia.