Planowane zmiany w kodeksie karnym i ustawach o zdrowiu psychicznym mają sprawić, że groźni wielokrotni przestępcy po odbyciu wyroku nie będą wychodzić na wolność. Najgroźniejszych przestępców będzie można izolować w szpitalach psychiatrycznych.
Dr Paweł Moczydłowski, kryminolog, ekspert do spraw więziennictwa uważa, że takie rozwiązania przypominają PRL-owskie ośrodki przystosowania społecznego. To było osadzanie recydywistów, którzy mieli duże szanse powrotu do przestępstwa. Było to pozbawienie wolności bez wyroku. Sprawa ta ciąży na naszym systemie penitencjarnym.
Dr Moczydłowski przyznał w radiu Tok FM, że problem jest, dlatego, że są osoby, wobec których  kara pozbawienia wolności nie odniosła żadnego skutku i można przewidzieć, że osoby te do przestępstwa wrócą.
- Nie można osadzać w zamknięciu bez orzeczenia wyroku, natomiast źle się stało, że media o 100 osobach mówią, że stwarzają ogromne zagrożenie. Te 100 osób ma wyjść na wolność, gdyż zamieniono im wyrok śmierci na 25 lat pozbawienia wolności z powodu sporego niedopatrzenia w Sejmie - dodaje.
- Należało najpierw wprowadzić dożywocie, a następnie - możliwość zamiany kary śmierci na dożywocie. Tak naprawdę chodzi o dwóch skazanych seryjnych morderców.
Przez portret tych dwóch ludzi patrzy się na cały problem. Ale jest faktem, że te dwie osoby zostały uznane przez sąd za poczytalne - mówi dr Moczydłowski.