W czwartek w siedzibie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka odbyła się dyskusja na temat najnowszego raportu tej organizacji – p.t "Delegowanie sędziów do Ministerstwa Sprawiedliwości”. Wzięli w niej udział przedstawiciele KRS, Stowarzyszenia Sędziów Iustitia, a także wiceminister sędzia Grzegorz Wałejko.
Raport postawił ważne pytania
Konkluzje raportu przedstawił Dawid Sześciło, doktorant w Zakładzie Nauki Administracji Wydziału Prawa UW. Według badań, w ciągu ostatnich pięciu lat liczba sędziów pracujących w MS wzrosła ponad dwukrotnie. W tym samym czasie zatrudnienie wśród urzędników powiększyło się o 1/3. Zdecydowana większość sędziów pełniących obecnie fukcje w resorcie (jest ich 149) została delegowana na czas nieokreślony, jedynie 25 ma umowy na czas określony.
Wątpliwości autorów raportu budzi samo zjawisko delegowania z punktu widzenia art.153 Konstytucji, przewidującego funkcjonowanie w urzędach państwowych korpusu służby cywilnej. Co więcej – nie przewidziano możliwości konkurowania o stanowiska w resorcie między urzędnikami a sędziami. Zastanawia również możliwość obejmowania przez sędziów delegowanych stanowisk stricte politycznych tj. podsekretarzy stanu (pełnią te funkcje dwaj sędziowie – Wałejko i do niedawna Jacek Czaja).
Ponadto – zdaniem Dawida Sześciło należy się zastanowić nad statusem sędziów powracających do orzekania po okresie delegowania do ministerstwa.
Odpowiedź sędziów
Zdaniem prof. Jacka Widło, prezesa lubelskiego e-sądu model delegowania sędziów można zastąpić tworzeniem zespołów problemowych powoływanych przy resorcie. Odciążałoby to budżet wymiaru sprawiedliwości, gdyż delegowani sędziowie ze swoimi dodatkami nie przynależą do kosztów ponoszonych przez państwo w rubryce administracja centralna.
- Przenikanie się władzy wykonawczej i sądowniczej jest nieodzowne, ale nie zawsze jest czymś złym – podkreślił prof. Widło.
Sędzia Antoni Górski, przewodniczący KRS zwrócił uwagę na pozytywne strony oddelegowania sędziów do ministerstwa. Sędziowie są delegowani, aby wykonywać nadzór nad działalnością administracyjną sądów. – Trudno akceptować sytuację, gdyby nadzór taki wykonywali urzędnicy – dodał sędzia Górski.
Sędzia Łukasz Piebiak ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia powiedział wręcz, że gdyby przysłali mu na wizytację urzędnika, to by go po prostu wyprosił z sądu.