Klauzule jednostronnej zmiany umowy (klauzule modyfikacyjne) w umowach konsumenckich pozwalają przedsiębiorcy zmienić niektóre warunki umowy już po jej zawarciu. Nie mogą być to jednak zmiany dowolne, bo klauzule te nie mogą uprawniać do zmian, które prowadziłyby do naruszenia istoty umowy, lub jej istotnych elementów. Nie mogą też mieć blankietowego charakteru, czyli powinny wskazywać faktyczne sytuacje, w których może dojść do zmiany umowy oraz kryteria takich zmian po to, by można było ocenić, czy modyfikacje są uzasadnione. Konsument jeśli nie zgadza się na zmiany może odstąpić od umowy.
Uczestnicy debaty, która dotyczyła przede wszystkim rynku usług telekomunikacyjnych, zastanawiali się, czy UOKiK słusznie w ciągu ostatnich kilku lat kwestionował zmiany, jakie wprowadzali m.in. operatorzy telefoniczni do umów z klientami, m.in. jeśli chodzi o podwyższenie opłat.
Jak wyjaśniła działania Urzędu, Katarzyna Araczewska z Departamentu Ochrony Interesów Konsumentów, "konsument ma prawo wiedzieć, kiedy jego umowa może ulec zmianie, czy w ogóle może ulec zmianie, jakie jej elementy mogą ulec zmianie i jak on może na to zareagować". "I taka też była praktyka Prezesa Urzędu" - zaznaczyła.
Według Araczewskiej, aktywność UOKiK w tym obszarze zwiększyła się w ciągu ostatnich lat, gdyż wcześniej rynek telekomunikacyjny funkcjonował prawidłowo. Jednak ostatnio, dodała, "zetknęliśmy się ze zmianami istotnych elementów umowy, możemy mówić o cenie za świadczenie, o zawartości pakietu, zawartości programowej w wypadku pakietów telewizyjnych i to są działania kwestionowane przez Prezesa Urzędu".
Także prezes Federacji Konsumentów Kamil Pluskwa-Dąbrowski podkreślił, że działania regulatora są niezbędne, gdyż konsument jest słabszą stroną umowy, a strategie biznesowe wielu przedsiębiorców są tak pomyślane, że choć konsument ma prawo odstąpić od umowy, gdy nie zgadza się ze zmianą regulaminu, okazuje się to dla niego kompletnie nieopłacalne pod względem finansowym.
Działania UOKiK kwestionował natomiast przedstawiciel Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji Michał Piątkowski, który wskazywał, że ani stan prawny, ani praktyka przedsiębiorców nie uległa istotnym zmianom od 2004 r.
Powoływał się także na kontrole Urzędu Komunikacji Elektronicznej, które - jak mówił - stwierdzały, że klauzule stosowane przez przedsiębiorców nie naruszają Prawa telekomunikacyjnego. Podkreślił, że przedsiębiorcy co do zasady dysponują prawem do ustalenia cen w cennikach oraz do ich zmieniania - o ile nie zaistnieją dodatkowe warunki, a Sąd Najwyższy wielokrotnie orzekał, że Prawo telekomunikacyjne nie różnicuje okoliczności, w których może dojść do zmiany regulaminu, do zmiany umowy, w tym do zmiany ceny.
Dowiedz się więcej z książki | |
Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów. Komentarz
|
"Jesteśmy obecnie w takim klinczu, kiedy mamy po jednej stronie organ ochrony konsumentów, mamy organ wyspecjalizowany do regulacji rynku telekomunikacyjnego, który de facto kontrolował wzorce i w tych samych sprawach, w których decyzje wydaje Prezes UOKiK tak naprawdę pilnował tylko jednej rzeczy: pilnował, czy konsumenci są prawidłowo informowani, czy mogą wypowiedzieć umowę bez żądania kary i czy mogą zmieniać swobodnie dostawcę usług" - mówił Piątkowski.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że regulator rynku telekomunikacyjnego w tych sprawach dbał o to, aby ci konsumenci mogli swobodnie się przemieszczać bez żadnych utrudnień. "Natomiast drugi zakwestionował samo uprawnienie do zmiany cen" - mówił Piątkowski.
"Z mojej perspektywy temat dojrzał do tego, żeby go w końcu rozstrzygnąć, bo klauzule modyfikacyjne, które mamy w swoich umowach, już obowiązują. Nie tylko w umowach kilku czy kilkunastu przedsiębiorców, tylko w umowach kilku tysięcy przedsiębiorców. Tylko nieliczne grono przedsiębiorców zdaje sobie sprawę z tego, że to, co robili przez ostatnie kilkanaście lat jest obecnie faktycznie kwestionowane, mimo że nie zmieniły się przepisy" - podkreślił.
Z potrzebą wypracowania fundamentalnych rozwiązań odnośnie zakresu klauzul modyfikacyjnych zgodził się ekspert z WPiA Uniwersytetu Warszawskiego Artur Bilski, który postulował, by odnosiły się one nie tylko do sektora telekomunikacyjnego, ale też do innych sektorów, które borykają się z podobnymi problemami, np. ubezpieczeniowego, bankowego czy funduszy inwestycyjnych.
Bilski wskazywał, że służyłoby to zasadzie pewności prawa, bo konsument miałby wówczas większą świadomość, kiedy dana umowa może zostać zmieniona.(PAP)