Fundacja od lat zajmująca się ochroną wolności i praw człowieka w społeczeństwie nadzorowanym postanowiła rozpocząć debatę o tym, co państwo wie o użytkownikach usług internetowych.
Jak podkreślają organizatorzy akacji, próba zbadania zasad, na jakich organy państwa sięgają po dane użytkowników usług elektronicznych, okazała się trudniejsza niż przypuszczali. - Ani firmy, ani – co gorsze – organy państwa nie mają prawnego obowiązku ewidencjonowania zapytań o dane obywateli. Niemniej, dzięki współpracy czterech ważnych na polskim rynku firm: Agora, Google, Interia.pl i Onet, udało się rzucić na to zjawisko nieco więcej światła. Wnioski z pilotażowego badania i rozmów, jakie przeprowadziliśmy z firmami i organami państwa, zebraliśmy w opracowaniu pt. „Dostęp państwa do danych użytkowników usług internetowych – siedem problemów i kilka hipotez”. Ze względu na ograniczoną skalę i eksploracyjny charakter, badanie pilotażowe przynosi więcej nowych pytań niż jednoznacznych odpowiedzi. Dlatego te wnioski publikujemy z intencją otwarcia potrzebnej debaty i zainspirowania szerzej zakrojonych działań badawczych. Z drugiej strony udało się zidentyfikować i nazywać kilka problemów, z którymi mierzą się firmy, organy państwa i sami obywatele – czytamy w komunikacie z badania.
– Zdiagnozowaliśmy siedem kluczowych problemów związanych z przekazywaniem danych użytkowników usług internetowych na żądanie organów państwa, które mają charakter systemowy i wymagają interwencji regulacyjnej. Dlatego kolejnym krokiem w debacie na ten temat powinno być spotkanie wszystkich stron przy okrągłym stole i wspólne wypracowanie pozytywnych rekomendacji – wyjaśnia Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon.
Na liście problemów do rozwiązania znalazły się: niemożliwa do oszacowania skala zapytań; niejasne przepisy będące podstawą przekazywania danych, skutkujące tym, że firmy same muszą rozstrzygać wątpliwości interpretacyjne; brak jasnych reguł w zakresie zwrotu kosztów obsługi zapytań; instrumentalne wykorzystywanie prawa karnego do ustalania danych osobowych użytkowników usług internetowych oraz brak niezależnej kontroli nad wykorzystywaniem danych o obywatelach przez służby.
– Inicjatywa Fundacji Panoptykon doskonale wpisuje się w potrzebę szerszej dyskusji na temat praw i wolności użytkowników usług internetowych. Na styku państwa i prywatnych firm jest wiele fundamentalnych problemów do rozwiązania. Jednym z nich są zasady usuwania spornych treści z Internetu, które dzisiaj nie chronią dostatecznie praw użytkowników – szczególnie ich prywatności. Dlatego mam nadzieję, że w ramach okrągłego stołu uda się wrócić do rozmowy o nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną – skomentował obecny podczas poniedziałkowej konferencji minister Michał Boni.
Organizatorzy konferencji przypominają, że Michał Boni był inicjatorem pomysłu, by działające na polskim rynku internetowym firmy stworzyły wspólny „raport przejrzystości”, pokazujący skalę i cele zapytań o dane użytkowników, jakie te firmy otrzymują od organów państwa.
- Mamy nadzieję, że rozpoczęta dziś debata doprowadzi do zwiększenia przejrzystości zasad, na których organy państwa sięgają po dane użytkowników usług internetowych – czytamy w komunikacie Fundacji Panoptykon.
Dane obywateli w internecie bez dobrej ochrony
Niejasne podstawy prawne przekazywania przez różne instytucje danych dotyczących obywateli oraz brak niezależnej kontroli nad wykorzystywaniem tych danych przez służby to najważniejsze z problemów, jakie Fundacja Panoptykon wymienia w swoim najnowszym raporcie na ten temat.