W opublikowanej w piątek po południu opinii autor opracowania stwierdza, że naruszenia prawa, jakich dopuścił się Sąd Najwyższy, sprawiają, że postanowienie jest nieskuteczne w zakresie, w jakim miałoby spowodować pozbawienie konstytucyjnych organów państwa praw i obowiązków nadanych im w Konstytucji i ustawach.

Czytaj: Sąd Najwyższy pyta Trybunał UE i zawiesza stosowanie niektórych przepisów ustawy o SN >>

Bezprawne postanowienie, do do stosowania przez organy państwa
a) całkowicie bezpodstawnym przypisaniu sobie przez Sąd Najwyższy uprawnienia do zawieszenia stosowania przepisów ustaw. Uzurpacja ta nastąpiła z rażącym pogwałceniem porządku konstytucyjnego i ustawowego Rzeczypospolitej Polskiej,
b) wykorzystaniu prawa do skierowania pytań prejudycjalnych do TSUE, nie dotyczących rozpoznawanej sprawy,
c) zaniechaniu rozpoznania sprawy we właściwym składzie, a zamiast tego zajęcie się całkiem innym zagadnieniem, dotyczącym wyłącznie zagadnień z zakresu prawa pracy sędziów Sądu Najwyższego, które to zagadnienie należy do wyłącznej właściwości Izby Dyscyplinarnej tego sądu.

Czytaj: Rzecznik SN: Zawieszamy konkretne przepisy, nie ustawę>>

Zdaniem autora opracowania postanowienie Sądu Najwyższego nie może być respektowane przez organy państwa. - Podporządkowanie się temu postanowieniu byłoby ze strony organów Państwa przystąpieniem do drastycznego łamania prawa - czytamy w opracowaniu.

Postanowienie niekonsekwentne i sprzeczne wewnętrznie
Jak można przeczystać w opracowaniu, lektura uzasadnienia postanowienia wykazuje szereg niekonsekwencji i sprzeczności wewnętrznych, zauważalnych dla każdego prawnika. Polegają one na powoływaniu się na przepisy kodeku postępowania cywilnego i jednoczesnym pomijaniu niektórych przepisów tegoż kodeksu, jako rzekomo niezgodnych z prawem unijnym.

Jak zauważa Robert Hernand, zgodnie z art. 87 ust. 1 Konstytucji ustawy należą do źródeł prawa i bez konstytucyjnego upoważnienia nikt nie może zawieszać ich stosowania. W polskim porządku prawnym, w szczególności ukształtowanym przepisami Konstytucji, żaden organ Państwa, w tym także Sąd Najwyższy, nie jest władny czasowo zawiesić stosowania obowiązujących przepisów rangi ustawowej. - Takiej kompetencji nie przyznano nawet Trybunałowi Konstytucyjnemu, który oceniając przepisy ustawy jako niezgodne z Konstytucją, może swym wyrokiem spowodować ich usunięcie z porządku prawnego niezwłocznie lub po określonym czasie, lecz przed ostatecznym rozstrzygnięciem nie jest władny do „zawieszenia” stosowania tych przepisów. Przesądza o takim zakresie kompetencji Trybunału Konstytucyjnego art. 188 Konstytucji - czytamy w opinii.
Jej autor podkreśla, że Sąd Najwyższy tym postanowieniem w jego pkt III, jako wydanym z rażącym przekroczeniem uprawnień, uzurpuje sobie kompetencję pozostającą w jaskrawej sprzeczności z obowiązującą Konstytucją. Nie może ono zatem wiązać organów państwa – ponieważ prymat nad tym nielegalnym postanowieniem ma zasada wyrażona wprost w art. 7 ustawy zasadniczej.

Czytaj: Piorowski: SN zawieszając przepisy nie złamał konstytucji>>

To nie w tej sprawie pytanie
Według Zastępcy Prokuratora Generlanego sprawa zawisła przed Sądem Najwyższym dotyczy całkiem innego przedmiotu, niż objęty został pytaniami prejudycjalnymi. Wykorzystanie konkretnej indywidualnej sprawy do przedstawienia kwestii dotyczących sędziów wyznaczonych do jej rozpoznania jest ewidentnym nadużyciem prawa przez Sąd Najwyższy.
Z uzasadnienia postanowienia Sądu Najwyższego wynika, że do jego składu zostali wyznaczeni dwaj sędziowie, którzy przed powzięciem omawianego postanowienia ukończyli 65 lat. Wiek ten z mocy ustawy wymaga uzyskania zgody Prezydenta RP na dalsze zajmowanie stanowiska, a w przypadku jej braku powoduje z mocy prawa przejście sędziego w stan spoczynku.

Czytaj: Mucha: SN podjął decyzję bez podstawy prawnej >>

W takiej sytuacji skład powiększony (z udziałem tychże sędziów) wydał postanowienie, oczekując rozstrzygnięcia prejudycjalnego przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniami, które w ogóle nie wiążą się z przedmiotem postępowania jakie toczy się przed Sądem Najwyższym, lecz kwestią dotyczącą wyłącznie niektórych sędziów wyznaczonych do rozpoznania zagadnienia prawnego, w zakresie całkowicie innej materii. - W rezultacie rozpoznając zupełnie inną sprawę, dla rozstrzygnięcia której wykładnia prawa europejskiego nie może mieć żadnego skutku, Sąd Najwyższy wystąpił z pytaniami prejudycjalnymi do Trybunału Sprawiedliwości, dotyczącymi statusu prawnego sędziów, co jest całkowicie niezwiązane z przedmiotem rozpoznawanej sprawy - czytamy w analizie.

Czytaj: Polskie sądy mogą pytać o zgodność zmian w wymiarze sprawiedliwości z prawem UE >>

Zła podstawa od pytania
Sąd Najwyższy powołuje jako podstawę przedstawienia zagadnienia prejudycjalnego art. 267 TFUE. Przepis ten ma następujące brzmienie:
„Art. 267 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest właściwy do orzekania w trybie prejudycjalnym:
a) o wykładni Traktatów;
b) o ważności i wykładni aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii.

Zdaniem autora opinii, w przypadku gdy pytanie z tym związane jest podniesione przed sądem jednego z Państw Członkowskich, sąd ten może, jeśli uzna, że decyzja w tej kwestii jest niezbędna do wydania wyroku, zwrócić się do Trybunału z wnioskiem o rozpatrzenie tego pytania. - Oczekiwana przez Sąd Najwyższy wykładnia prawa europejskiego w żadnej mierze nie jest niezbędna dla rozstrzygnięcia sprawy zawisłej przed Sądem Najwyższym. Dotyczy, jak już wykazano i co wyraźnie potwierdza uzasadnienie postanowienia, statusu sędziów wyznaczonych do rozstrzygnięcia tej sprawy, a nie przedmiotu samej sprawy. Tym samym doszło nie tylko do naruszenia przez Sąd Najwyższy krajowego prawa, ale także prawa europejskiego, bowiem w tej konkretnej sprawie nie było przesłanek do angażowania TSUE - czytamy w opracowaniu.

Nie ten sąd do zabezpieczenia
Według wiceszefa prokuratury postanowienie Sądu Najwyższego w części zabezpieczenia (pkt III) jest dotknięte ex lege nieważnością, albowiem nie ma żadnych podstaw do wydania w tym zakresie postanowienia, skoro:
1) zgodnie z art. 732 k.p.c. zabezpieczenie udzielane jest na wniosek, a z urzędu wyłącznie wówczas, gdy postępowanie w danej sprawie może być wszczęte z urzędu.
2) zgodnie z art. 734 k.p.c. do udzielenia zabezpieczenia właściwy jest sąd, do którego właściwości należy rozpoznanie sprawy w pierwszej instancji. - Jeżeli nie można ustalić takiego sądu, właściwy jest sąd, w którego okręgu ma być wykonane postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia, a z braku tej podstawy lub w przypadku, w którym postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia miałoby być wykonane w okręgach różnych sądów - Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy. Wniosek o udzielenie zabezpieczenia zgłoszony w toku postępowania rozpoznaje sąd tej instancji, w której toczy się postępowanie, z wyjątkiem przypadku, gdy sądem tym jest Sąd Najwyższy. Wtedy o zabezpieczeniu orzeka sąd pierwszej instancji - stwierdza autor opinii.

Złe nawiązanie do orzecznictwa
Sam Sąd Najwyższy przyznaje w pkt. 38 i 39 uzasadnienia postanowienia, że w istocie nie ma podstawy prawnej do zastosowania takiego środka tymczasowego i dlatego pomija normy kodeksu postępowania cywilnego, stwierdzając przy tym, że art. 734 k.p.c. jest niezgodny z prawem unijnym.
Zdaniem autora opracowania, w tym zakresie Sąd Najwyższy myli skuteczność orzeczeń TSUE ze swymi kompetencjami, wadliwie wywiedzionymi z dorobku orzeczniczego Trybunału i popada w sprzeczność z własnymi wywodami. Z jednej strony uznaje, że zawieszenie stosowania ustawy mieści się w katalogu zabezpieczeń przewidzianych w art. 755 k.p.c., zaś z drugiej strony odwołuje się do art. 267 TFUE nieprzyznającego sądowi krajowemu takiej kompetencji. Odnośnie do sposobu zabezpieczenia, co podniesiono wyżej, za całkowicie absurdalne trzeba uznać zawieszenie stosowania jakichkolwiek przepisów obowiązującej ustawy. Fakt otwartego katalogu sposobu zabezpieczenia określonego w art. 755 k.p.c. nie powoduje, że dopuszczalne jest wybranie takiego sposobu zabezpieczenia, który oznaczałby pogwałcenie porządku konstytucyjnego i ustawowego Rzeczypospolitej Polskiej.

Strony nie chciały zabezpieczenia
Wicseszef prokuratury twierdzi, że w sprawie tej żadna ze stron procesu nie wystąpiła o takie zabezpieczenie, zaś sama ta sprawa nie należy do kategorii spraw mogących zostać wszczętymi z urzędu. Fakt, że Sąd Najwyższy uznał z urzędu istnienie podstaw do wystąpienia z pytaniami prejudycjalnymi niemającymi związku z przedmiotem rozpoznawanej sprawy, nie powoduje, że nawet w tym zakresie stała się ona sprawą wszczętą z urzędu. - Należy jeszcze raz stwierdzić z całą stanowczością, że w niniejszym postępowaniu zabezpieczenie nie mogło zostać wydane w jakimkolwiek zakresie, a szczególnie przez zawieszenie stosowania ustaw. Przyjęcie bezprawnej koncepcji Sądu Najwyższego stanowiłoby podstawę zawieszania przez każdy sąd stosowania prawa w drodze postanowienia tymczasowego, prowadząc do całkowitego chaosu w obowiązującym porządku prawnym pisze autor opinii.  I stwierdza, że powoduje to, że w tej części postanowienie Sądu Najwyższego, jako wydane z rażącym naruszeniem prawa i bez legalnej podstawy, nie może wywołać zamierzonych skutków.

Jak dodaje, nawet gdyby przed Sądem Najwyższym zawisła sprawa dotycząca stosunku służbowego sędziów Sądu Najwyższego - co nie jest przedmiotem postępowania w rozpoznawanej sprawie - na podstawie art. 27 ustawy o Sądzie Najwyższym, co dostrzega Sąd Najwyższy w uzasadnieniu swojego postanowienia, właściwa do jej rozpoznania byłaby Izba Dyscyplinarna tego Sądu, a nie Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, w której toczy się postępowanie.

Zapytanie w interesie sędziów?
Zdaniem wiceprokuratora generalnego działanie Sądu Najwyższego podjęte w interesie sędziów tego sądu, spowoduje naruszenie ważnego interesu stron postępowania, bowiem doprowadzi do niezasadnego odroczenia rozpoznania sprawy rzeczywistych stron tego postępowania o sygn. akt III UZP 4/18. - Trzeba raz jeszcze podkreślić, że postanowienie z dnia 2 sierpnia 2018 roku zapadło z rażącym naruszeniem prawa i stanowi przekroczenie uprawnień Sądu Najwyższego - stwierdza Robert Hernand. I podkreśla, że postanowienie Sądu Najwyższego w zakresie dotyczącym zawieszenia stosowania niektórych przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym, jako wydane poza kompetencjami przyznanymi prawem krajowym, a także prawem europejskim, nie wiąże organów Państwa, gdyż naruszałoby to konstytucyjne zasady działania tych organów, tym bardziej że wkracza w kompetencje organów konstytucyjnych, tj. Prezydenta RP i Krajowej Rady Sądownictwa.