Rynek zakładów wzajemnych w Polsce jest regulowany Ustawą o grach hazardowych, która obowiązuje od początku 2010 roku. Rok później znowelizowano ją i pozwolono na organizowanie zakładów przez Internet, o ile firmy bukmacherskie otrzymają stosowne zezwolenie od Ministerstwa Finansów. Na polskim rynku w sposób legalny działają obecnie cztery firmy bukmacherskie - Fortuna, STS, Totolotek i Milenium. Rynek jest zdominowany przez nielicencjonowanych operatorów offshore, którzy mają łącznie 91% udziałów w całym rynku i nie odprowadzają podatków do budżetu państwa. Wielkość obrotu rynku internetowych gier i zakładów w Polsce w 2013 roku wyniosła ponad 4,9 mld zł.

Legalni płacą 12 procent
Zgodnie z ustawą legalni operatorzy obarczeni są 12-procentowym podatkiem obrotowym, jednym z najwyższych w całej Unii Europejskiej. Dodatkowo nie mogą reklamować swoich usług i mają bardzo ograniczone możliwości sponsoringowe. Ustawa niestety wciąż nie reguluje kwestii „szarej strefy”, czyli właśnie operatorów nielicencjonowanych, i niestety pieniądze przeznaczane przez polskich obywateli na zakłady u operatorów offshore omijają budżet RP. Potwierdza to raport, jaki opublikowała ostatnio Najwyższa Izba Kontroli, wskazując, iż obecne przepisy Ustawy o grach hazardowych pozwalają na egzekwowanie ich przestrzegania jedynie w stosunku do podmiotów działających na terenie Polski.
W rezultacie sprzyjają unikaniu odpowiedzialności przez firmy, które nie podlegają bezpośredniej jurysdykcji polskich organów podatkowych, a oferują swoje usługi polskim konsumentom bez zezwolenia MF. Taki stan rzeczy oraz możliwe rozwiązania sytuacji zawiera raport zaprezentowany kilka miesięcy temu przez firmę doradczą Roland Berger.

Trzy warianty opodatkowania
W raporcie przedstawiono trzy zasadnicze scenariusze przewidujące zmiany, które w latach 2014-2020 przyniosłyby nie tylko dodatkowe wpływy z tytułu podatków dla budżetu państwa, ale również wzmocniłyby obecną sytuację finansową polskiego sportu. Pierwszy scenariusz zakłada wprowadzenie regulacji dotyczących blokowania stron operatorów offshore, co mogłoby przynieść dodatkowych 298 mln zł wpływów do budżetu państwa. Scenariusz drugi przewiduje wprowadzenie 5% podatku od obrotu bez blokowania operatorów offshore, co mogłyby przynieść dodatkowych 333 mln zł do budżetu państwa. Natomiast w trzecim scenariuszu proponuje się wprowadzenie 20% podatku od przychodów brutto z gier
i zakładów online (GGR), co dałoby wpływy podatkowe większe o 454 mln zł.

Czas na regulację
W wielu krajach Unii Europejskiej już znowelizowano lub właśnie nowelizuje się regulacje prawne w tym zakresie. Dzięki doświadczeniom krajów, w których dokonano regulacji rynku zakładów wzajemnych, istnieją sprawdzone możliwości rozwiązania jego problemów: egzekwowanie prawa lub jego liberalizacja. Świetnymi przykładami są przede wszystkim Dania i Włochy, gdzie stosunek „białej” do „szarej strefy” wynosi odpowiednio  77,2% i 78,3%. Ostatnio również Łotwa, Węgry oraz Grecja zdecydowały się na nowe rozwiązania - rozszerzenie listy blokowanych adresów IP należących do nielicencjonowanych operatorów hazardowych.

Czytaj: Nielegalne serwisy wciągają młodzież w hazard>>>

Korzystne zmiany w polskich regulacjach oznaczałyby również znaczące zwiększenie korzyści finansowych dla organizacji sportowych. Wszelkie wpływy dla organizacji sportowych ze sponsoringu bezpośrednio związane z działalnością firm bukmacherskich  w roku 2014 to 9 mln zł. Skumulowana wartość tych wpływów w latach 2014-2020 to  ok. 70 mln zł. Dzięki proponowanym zmianom, w najbardziej optymistycznym wariancie, wpływy dla polskiego sportu mogą zwiększyć się w analizowanym okresie nawet  o  368 mln zł.