Wielkimi krokami zbliża się kolejna ważna data dla frankowiczów. 15 czerwca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyda wyrok w sprawie pytania prejudycjalnego Sądu Rejonowego dla Warszawy - Śródmieścia (sygnatura akt C-520/21), które dotyczy tego, czy stronom unieważnionej na podstawie klauzul abuzywnych umowy kredytu frankowego, należy się zwrot dodatkowych środków ponad wypłacone w wykonaniu tej umowy.

Czytaj też: Prawo do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w kredytach frankowych. Omówienie opinii rzecznika generalnego TSUE z dnia 16 lutego 2023 r., C-520/21 (Bank M.) >>

Chodzi tu o wynagrodzenie dla banku za udostępnienie kapitału kredytu oraz odszkodowanie, bądź waloryzację świadczenia dla kredytobiorcy - za korzystanie przez bank ze środków wpłacanych w formie rat kredytowych. I tu warto przypomnieć, że w swojej opinii Rzecznik Generalny TSUE wskazał, że bank nie może dochodzić wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, gdy umowa została unieważniona. Skoro nieważność ta powstała na skutek zamieszczenia przez bank nieuczciwych klauzul, przedsiębiorca nie może czerpać korzyści z tej sytuacji. 

Czytaj w LEX: Wiewiórowska-Domagalska Aneta, Jak rozliczyć nieważną umowę kredytu frankowego? Glosa do opinii rzecznika generalnego TSUE z dnia 16 lutego 2023 r. C-520/21 (Szcześniak) > 

Nic więc dziwnego, że temat frankowy - a konkretnie biegłego w sprawach frankowych - był poruszany na konferencji "Dowód z opinii biegłego z zakresu ekonomii w sprawach cywilnych i gospodarczych, która odbyła się 18 maja br. na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Patronatem objęły ją: Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Izba Radców Prawnych, Krajowa Izba Komornicza, Sąd Okręgowy w Warszawie i Prawo.pl. 

Czytaj: Już wkrótce pozwy frankowiczów tylko do sądów w miejscu ich zamieszkania>>

Czytaj w LEX: Konstruowanie roszczenia w pozwie frankowym – zagadnienia praktyczne >>>

Biegły - jeśli już to przy odfrankowieniu  

Sędzia dr Piotr Bednarczyk, który omawiał tę problematyką podczas konferencji, mówi nam, że początkowo wnioski  o powołanie biegłego w sprawach frankowych pojawiały się często. - Kredytobiorcy próbowali dowodem z opinii biegłego wykazać swoje racje, np. jak kształtowały się wcześniej problemy związane z kredytami frankowymi w innych krajach. Później próbowano wykazać, że mamy do czynienia z instrumentem finansowym, np.  CIRS (swap walutowo-procentowy). Sporządzono kilka takich opinii, jednak nie zmieniły one kształtującej się linii orzeczniczej: sądy po wyrokach TSUE zaczęły stwierdzać abuzywność postanowień przeliczeniowych. Z kolei banki próbowały od początku wykazać, że ich kursy miały charakter rynkowy, podążały za średnim kursem NBP, że pozostawały z nim w korelacji, a w konsekwencji - że nie można mówić, iż kształtowanie przez nie kursu obarczone było dowolnością - mówi. 

Zobacz procedurę w LEX: Wybór podstawy prawnej złożenia reklamacji >

Sędzia dodaje jednak, że w tym momencie dowody z opinii biegłego - jeżeli w ogóle są przeprowadzane - to w kwestiach rozrachunkowych. Przykładowo, jeśli w jakimś przypadku sąd przyjmuje koncepcję odfrankowienia - wtedy będzie się posiłkował dowodem z opinii biegłego, aby ten wyliczył, ile będą wynosiły raty przy założeniu oprocentowania kwoty w złotówkach stawką LIBOR czy  SARON. - Na razie z reguły są pomijane wnioski banków, mające wykazać wysokość roszczeń banku z tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Takie roszczenia mają różny charakter, czasami są traktowane jako koszty pozyskania kapitału, w innych sprawach jako nieuzasadniony zysk kredytobiorcy polegający na tym, że nie musiał innemu bankowi zapłacić odsetek, np. na zasadzie kredytu złotówkowego opartego na WIBOR. Fachowe wyliczenia byłyby tu rzeczywiście niezbędne. Jeśli po wyroku TSUE odpadnie sama idea takich roszczeń, to tym bardziej nie będzie potrzeby przeprowadzenia takich dowodów - zaznacza Piotr Bednarczyk.

Zobacz procedurę w LEX: Złożenie wniosku o udzielenie zabezpieczenia roszczenia >

Tomasz Konieczny, radca prawny i partner w Konieczny, Polak Partnerzy twierdzi, że według niego biegły w tego typu sprawach może się przydać, ale jeśli zostaną spełnione dwa warunki łącznie:

  • konsument (powód) złożył oświadczenie, że nie dopuszcza skutku w postaci uznania umowy kredytu za nieważną ze względu na istnienie w niej postanowień o charakterze niedozwolonym, a jedynie domaga się jedynie niestosowania wyłącznie tych klauzul przy zachowaniu w mocy pozostałej treści umowy;
  • bank zanegował wyliczenia strony powodowej wynikające z pozwu i zapewne załączonego do niego arkusza kalkulacyjnego, a więc zaistniał spór nie tylko co do zasady, ale też co do wysokości.

Czytaj w LEX: Zasady rozliczenia stron w razie stwierdzenia nieważności umowy kredytu udzielonego w CHF (teoria salda i teoria dwóch kondykcji) - linia orzecznicza >>

Zaznacza również, że nawet jeśli sędzia opowiada się za koncepcją odfrankowienia (to w zasadzie jest możliwe tylko w przypadku kredytów indeksowanych, a nie przy denominowanych), to zamiast opinii biegłego można zobowiązać pełnomocnika strony pozwanej (banku) do szczegółowego odniesienia się do wyliczeń przedstawionych przez stronę powodową, w tym do wskazania wysokości rat spłaty kredytu oraz ich sumy za dany okres przy założeniu kredytu pozbawionego odesłania do kursu CHF pod rygorem uznania, że strona pozwana nie kwestionuje wyliczeń powoda (kredytobiorcy). - Pełnomocnicy banków takie zobowiązania zwykle wykonują, a wyliczenia banków rzadko różnią się istotnie od naszych własnych, w związku z czym spór co do wysokości przestaje istnieć i wystarczy sądowi przesądzić już tylko zasadę, co znacznie przyspiesza i pytania proces, ponieważ czyni zbędnym przeprowadzanie długotrwałej i kosztownej opinii biegłego sądowego - zaznacza Tomasz Konieczny.

Czytaj też: Kwestionowanie umów frankowych o charakterze mieszanym >>>

Czytaj: Sam sędzia bywa przyczyną przedłużania się sprawy frankowej>>

Sąd bada grunt więc zgadza się na biegłego 

Mecenas dodaje, że wielu sędziów podchodzi do opinii biegłych jak do kupowania sobie czasu na koszt stron. - Nie wiedząc, w którym kierunku iść (nieważność, czy odfrankowienie) wzywają pełnomocnika powoda do uiszczenia kilkutysięcznej zaliczki na biegłego. Opracowanie takiej opinii trwa zwykle ok. 6 miesięcy, a licząc z późniejszymi zarzutami do opinii i czasem potrzebą udzielenia przez biegłego odpowiedzi (w formie opinii uzupełniającej) trwa to łącznie około roku. Miałem też do czynienia z przypadkami, w których biegły zwracał po jakimś czasie akta z informacją, że nie jest w stanie opracować opinii, jak i z takimi, że nadesłana opinia nadawała się zupełnie do kosza, gdyż biegły nie zrozumiał postanowionego mu przez sąd zadania (też dla opinii) - mówi.

Czytaj w LEX: Wpływ przymusowej restrukturyzacji banku na zabezpieczenia ustanowione w procesach skierowanych przeciwko temu bankowi – na przykładzie roszczeń tzw. frankowiczów >

I dodaje, że później i tak większość tych spraw kończy się wyrokiem uznającym umowę kredytu za nieważną w całości. - Tyle że z rocznym opóźnieniem i kilkutysięcznym kosztem, który ponosi strona przegrywająca, czyli z reguły bank. Wielu sędziów później żałowało decyzji o powołaniu biegłego – nie raz i nie dwa byłem świadkiem, jak sędzia po opinii, zarzutach do niej, opinii uzupełniających i zarzutach do tego uzupełnienia łamał sobie głowę i nie wiedział, co z tym fantem dalej począć. Nieważność jest w porównaniu z tym rozwiązaniem szybkim i prostym, więc wielu sędziów po pierwszych próbach mierzenia się z ekonomicznymi i matematycznymi opiniami biegłych zaniechała prób ustalania nadpłaty oraz wysokości skorygowanego salda kredytu (w PLN zamiast w CHF) w koncepcji odfrankowienia, czyli przy przyjęciu obowiązywania umowy kredytu złotowego z oprocentowaniem opartym na wskaźniku LIBOR/Saron + marża - dodaje dr Konieczny.

Czytaj w LEX: Kwestionowanie umów kredytów frankowych o charakterze mieszanym (konsumencko-gospodarczym) >

 


Prawnicy wzięli sprawy we własne ręce 

Sędzia Bednarczyk zwraca uwagę, że w sprawach frankowych to prawnicy zabrali się za analizę zjawisk ekonomicznych, a opinie biegłych nie miały znaczącego wpływu na argumenty stron i powstanie linii orzeczniczej. 

Sprawdź w LEX: Jakie skutki podatkowe niesie za sobą ugoda z bankiem dotycząca spłaty kredytu we frankach szwajcarskich? >  

- Ostateczny kształt orzecznictwa był raczej efektem przemyśleń prawników, opartych na lekturze pism procesowych i wiadomościach uzyskanych od świadków na pierwszych rozprawach. Natomiast nie było tu znaczących opinii biegłych. Od czasu do czasu sądy próbowały powoływać się na swoją własną wiedzą ekonomiczną. W konsekwencji SN wskazał, że taka praktyka jest niedopuszczalna, bo jeśli korzystamy z wiadomości specjalnych, to sąd powinien się posiłkować opinią biegłego. Jeśli sam sąd będzie przyjmował taką rolę, to strony nie będą mogły skutecznie podważyć takiej opinii (II CSKP 399/22) - zaznacza sędzia.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Konsekwencje stwierdzenia abuzywności klauzuli indeksacyjnej dla ważności całej umowy kredytowej >

Również on podkreśla, że w tym momencie takie opinie raczej nie są potrzebne. - Kiedy patrzę na inne sprawy związane z dużą ilością wiedzy merytorycznej, np. dotyczące odszkodowań za hałas generowany przez lotniska, gdzie bez opinii biegłego nie da się sprawdzić, czy normy hałasu są przekroczone, czy nie, z drugiej strony na opinie biegłego wyceniającego zmiany na rynku nieruchomości, to w tych przypadkach wiedza biegłych, wiedza specjalistyczna ma znaczenie kluczowe. Często np. okazywało się, że pomimo tego, iż jakaś część miasta była objęta obszarem ograniczonego użytkowania ze względu na hałas lotniskowy, to wybudowanie metra było tak dużym bodźcem dla rynku, że zniwelowało te skutki. Natomiast w przypadku franków doszło do sytuacji, w której generalnie prawnicy wykształcili w sobie pewne przekonanie co do zjawisk ekonomicznych, posługując się wypróbowanymi narzędziami: logiką prawniczą i precyzyjnym aparatem pojęciowym. Dają temu wyraz w stanowiskach albo orzeczeniach - wskazuje sędzia.

Czytaj w LEX: Klauzule abuzywne jako podstawa prowadzenia sprawy frankowej >

Co mogłoby być przełom, jak mówi przykładowo opinia – potwierdzającej, np. że w 2008 r. można było lub nie można było się spodziewać ruchu cen, albo też jak powinno wynikać pouczenie o ryzyku kursowym biorąc wytyczne płynące z analizy technicznej i fundamentalnej rynku walutowego. - Takiej opinii po prostu nie było. Z takim wnioskiem dowodowym się nie spotkałem. Gdyby np. pojawiła się chociaż jedna opinia biegłego, najlepiej uznanego autorytetu, który by stwierdził, że rzeczywiście sprzedaż kredytów frankowych była sprzeczna z zasadami na rynku walutowym, to orzecznictwo rozwinęłoby się jeszcze szybciej - wskazuje sędzia.​ ​

WZORY DOKUMENTÓW: