Musi być współpraca  między samorządami a Ministerstwem Finansów, który jest gospodarzem ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego – powiedział w Radiu TOKFM prof. Michał Kulesza z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, doradca prezydenta Komorowskiego d.s.samorządu.  – W tej sferze powinna być kooperacja i przepływ informacji. Dane są niezbędnym czynnikiem budowania systemów finansowych, aby przeciwdziałać decyzjom woluntarystycznym - dodaje.
Paradoksem jest, że w Polsce są gminy, które według przepisów wspomnianej ustawy są jednocześnie bogate i biedne. Problem tkwi w zmianie definicji, gmin i miast beneficjentów „janosikowego” – podkreślają eksperci.
W tej chwili przygotowywana jest duża skarga do Trybunału Konstytucyjnego pewnej grupy gmin – informuje prof. Kulesza.  - Wniosek ten oparty jest o argument, że obecne ustawodawstwo czyni bezskuteczną konstytucję w art.167. W przepisie tym określono, że wydatki jednostek samorządu terytorialnego powinny być adekwatne do zadań. I w miarę zwiększenia zadań powinna nastąpić adekwatna zmiana w udziale w dochodach publicznych. Jednak w ustawie o dochodach jednostek samorządu nie ma procedury przeglądowej, czyli nie jak wygląda realizacja przepisów. Gdyby Ministerstwo Finansów traktowało ustawę i samorząd poważnie, to nie trzeba by było przeprowadzać takiego przeglądu – podkreśla prof. Kulesza.
Prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak zwraca uwagę na te gminy i miasta, które płacą „janosikowe”. Np. przedstawiciele Mazowsza, którzy dokładają  nie są wszyscy bogaci. Warszawa staje się zamożniejsza, a inne gminy na terenie Mazowsza – ubożeją. Dysproporcje wśród tych, którzy płacą „janosikowe” są większe z roku na rok. W Polsce są łamane przepisy dotyczące zabezpieczenia środków finansowych przy realizacji wielu zadań. ’Janosikowe’ jest potrzebne, ale określone inaczej niż obecnie –zaznacza prezydent Radomia. – „Janosikowe” miało niwelować dysproporcje w zamożności, ale nie spełnia swojej funkcji.

Rafał Szczepański z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, dodaje: Mazowsze i Warszawa to 60 proc. „janosikowego” w całym kraju. Jednakże ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego została wprowadzona przed wejściem do Unii Europejskiej i nie uwzględniała dotacji unijnych. Bogactwo regionu jest liczone przed wypłaceniem „janosikowego”. I efekt jest taki, że po jego zapłaceniu region staje się najbiedniejszy. Aplikuje jednak po środki unijne jako najbogatszy.
W 2009 r. został zlikwidowany trzeci próg podatkowy PIT, wieloletnie plany finansowe Warszawy uwzględniały przychody  z II  i III grupy podatników, czyli utracono 700 mln zł dochodów.
W tym samym czasie nastąpiła reforma ulg rodzinnych, miasto straciło kolejne 700 mln. zł. Jako jedyny region Mazowsze płaci do NFZ więcej niż dostaje świadczeń. Jeśli dołoży się do tego wypłaty związane z odszkodowaniami z dekretu Bieruta (łącznie ok. 20 mld zł), to stolica znajduje się na prostej drodze do bankructwa – podaje Rafał Szczepański.