W 2009 r. w stosunku do 2008 r. liczba wypadków zmniejszyła się o 4 869, tj. o – 9,9 proc. (w sumie było 44 185 wypadków), a liczba ofiar śmiertelnych w wypadkach była mniejsza o 865 osób, tj. o – 15,9 proc. (w sumie 4 572 ofiar), natomiast liczba rannych była niższa o 6 069 osób, tj. o – 9,8 proc. (w sumie 56 028 rannych). To znaczna postęp w stosunku do i tak niezłego roku 2008, w którym liczba wypadków spadła o 482 w porównaniu z 2007 r., a liczba ofiar śmiertelnych była mniejsza o 146.
Pozytywny trend utrzymuje się także w obecnym roku. Z wstępnych danych za okres styczeń – wrzesień wynika, że liczba wypadków była mniejsza o 3 746 w porównaniu z okresem styczeń – wrzesień 2009 r., a liczba ofiar śmiertelnych spadła o 470.
Gdyby ta tendencja utrzymała się do końca roku, to liczba śmiertelnych ofiar wypadków w ciągu roku mogłaby spaść poniżej 4 tys. W tym kontekście warto przypomnieć, że w 2000 roku na polskich drogach zginęło 6294 osób, a dwa lata wcześniej jeszcze o blisko 2 tys. więcej. Blisko 30 proc. spadek w ciągu 10 lat jest pewnym sukcesem, ale jednak znacznie mniejszym niż w większości innych krajów europejskich. Polska wciąż ma pod tym względem jedne z najgorszych statystyk w Unii Europejskiej. Dla przykładu, we Francji (której populacja jest o ponad połowę liczniejsza niż w Polsce) w 2000 roku na drogach zginęło blisko 9 tys. osób, a obecnie ofiar śmiertelnych jest mniej niż w Polsce.