Banki jak każda inna instytucja niechętnie będą się rozstawały z zyskami, pochodzącymi ze spreadów. Na rynku toczy się walka pomiędzy urzędami chronią praw konsumentów i instytucjami, które starają się wypracować zysk, gdyż po to zostały powołane - twierdzi Wojciech Szewko. - W związku z tym zestaw klauzul niedozwolonych, które powstają w różnych państwach UE funkcjonuje szereg zakazów. Nakazuje się – i taka jest tendencja na całym świecie – ujawniać wszystkie informacje wobec konsumenta, które mają wpływ na jego decyzję ekonomiczną. To jest bardzo liberalne myślenie, klient banku musi podejmować decyzję (np. o zaciągnięciu kredytu) świadomie. Wszelkie ukryte opłaty i niedopowiedzenia, możliwość zmiany umowy po jej zawarciu powinny być niedozwolone. Banki będą konkurowały rzeczywistą ofertą, a nie różnymi sztuczkami. Natomiast jest oczywiste, że jeśli ustawa zakaże stosowania spreadów, co jest słusznym pociągnięciem, to na pewno banki wprowadzą specjalne ubezpieczenia kredytów albo przywrócą opłaty manipulacyjne. To dobrze, gdyż będą konkurowały wysokością opłaty, a nie różnicą kursów walut. Pobieranie spreadów nie jest przecież koronną działalnością bankową. Banki powinny w mądry sposób reinwestować pieniądze, a zysk na kliencie, który bierze nieduży kredyt konsumpcyjny.
Dotychczasowe praktyki banków pokazały, że nadal jest za mała konkurencja w tym sektorze. Nie mamy tak sprawnego systemu usług finansowych, jaki funkcjonuje np. w Niemczech, gdzie 1/3 wkładów obywateli to są wkłady zdeponowane w małych, gminnych kasach oszczędnościowych. Rynek oddano dużym bankom, choć trzeba przyznać - są u nas SKOK-i.
- Muszą jednak istnieć bardzo czytelne reguły dotyczące przynajmniej jednej sprawy: osoba która bierze kredyt powinna być ponad wszelką wątpliwość poinformowana, jaka jest jego cena – dodał Wojciech Szewko. – Nie można tej ceny ukrywać. Wszystkie te regulacje prawne powinny zmuszać oferenta do ujawnienia ceny. Nie wolno w 30-stronicowym dokumencie ukrywać nieuczciwych klauzul. Ustawodawca powinien klientów przed tym bronić, niezależnie od tego, dlaczego taka klauzula jest sformułowana.
Przeciwnicy interwencji państwa w spready posługują się przykładem USA, gdzie spory banków z klientami rozstrzygają sądy. Jednakże wymiar sprawiedliwości w Polsce nie działa tak szybko jak w Stanach Zjednoczonych. U nas średni czas trwania sprawy gospodarczej – wynosi ok. 8 lat.
Źródło: Polsat Biznes