To pierwszy przypadek zwołania zjazdu nadzwyczajnego samorządu radcowskiego w trybie art. 58 ustawy o radcach prawnych. Zgodnie z nim może to nastapić na wniosek co najmniej jednej trzeciej rad okręgowych izb radców prawnych. Tak też się stało. Wystapiło o to osiem z 19 rad  - z Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Lublina, Kielc, Krakowa, Szczecina i Wałbrzycha. Chcą rozmawiać o zmianach w zasadach przeprowadzania wyborów do organów samorządu radców prawnych, liczbie członków tych organów oraz trybie ich odwoływania, a także podejmowania uchwał przez organy samorządu.

Czytaj: W sobotę nadzwyczajny zjazd radców prawnych>>

Ważne interesy wszystkich izb

Dziekan izby okręgowej w Białymstoku Andrzej Kaliński pytany, czy istnieje rozłam w samorządzie radcowskim mówi, że tak by tego nie nazwał. - Jest to raczej kwestia, która wywoływała już pewne dyskusje. Codzienne doświadczenia izb dużych są odmienne od doświadczenia małych i średnich. Poza nawiasem pozostaje izba warszawska, która od mojej izby jest 10 razy większy i ma w związku z tym kilkunastokrotnie większy budżet. Liczba aplikantów też jest kilkanaście razy większa. My tu nie mamy wspólnych doświadczeń. Inny poziom, inny pułap. I nikt nikomu nie musi udowadniać, że bardzo się różnimy - mówi. 

Dodaje równocześnie, że właśnie dlatego ważne jest odzwierciedlanie interesów wszystkich izb - średnich, małych i dużych.  - A nie tylko tych, które matematyczną większość potrafią uzyskać. Takie sytuacje już teraz się zdarzają. Bywają oddalane rzeczowe projekty, tylko dlatego że rządząca większość nie chce ich zaakceptować – mówi. 

 

Problem? Aktywność władz

Jak dodaje, na decyzje ośmiu izby nałożyło się szereg przyczyn. - Również to, że obecna kadencja jest ponownie czteroletnia tak jak to było w początkach działalności samorządu i te dwa lata, które minęły są okazją do zrobienia podsumowań jak funkcjonują organy samorządu. - A w naszej ocenie dzieją się pewne rzeczy niepokojące - podkreśla. 

Dodaje, że podstawy do zwołania zjazdu dała "dynamicznie zmieniająca się sytuacja zewnętrzna w sferze politycznej i w wymiarze sprawiedliwości". W jego ocenie władze samorządu powinny wykazywać się większą aktywnością.   

- Mogłyby szybciej reagować na bieżące wydarzenia i być bardziej aktywne. Najbardziej charakterystyczną sprawą jest zmiana ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, w której znalazły się zapisy – w naszej ocenie - niekorzystne dla radców prawnych i adwokatów – mówi. 

Zastrzega równocześnie, że nie chodzi o zmiany kadrowe. - Wszelkie proponowane przez nas zmiany weszłyby w życie od nowej kadencji. Uważamy, że demokratycznie wybrano nasze władze i powinny wykonywać swoje funkcje do końca kadencji – mówi dziekan.  Dodaje, że rozsądnym działaniem samorządu byłoby podjęcie rzeczowej dyskusji. - Przykładowo jeśli chodzi o zmianę ordynacji wyborczej to jest w projekcie przepis, którego wprowadzenie wymusza na nas aktualne brzmienie naszej ustawy o radcach prawnych. Nie zostało to dotychczas znowelizowane. A to przesądza, że jest konieczne przyjęcie uchwały - mówi.

 


Zaskoczenia nie ma, z postulatami się zgadzam

Były prezes Krajowej Izby Radców Prawnych Dariusz Sałajewski podkreśla, że dla niego zwołanie nadzwyczajnego zjazdu nie jest zaskoczeniem. - Uważam, że cały szereg opinii, które są wypowiadane przez inicjatorów jest prawdziwa. To są stwierdzenia dotyczące zdarzeń, które mają miejsce w działalności organu krajowego na przestrzeni ostatnich dwóch lat. I w takim sensie nie jest to dla mnie zaskoczenie. A to, że pojawiła się inicjatywa, którą przecież przewiduje ustawa, po raz pierwszy w historii samorządu, należy oceniać jako funkcjonowanie pewnego określonego przez ustawodawcę mechanizmu. To świadczy o autentyczności samorządu - dodaje. 

Zaznacza, że w projektach uchwał i wytycznych nie znajduje niczego, co nie powinno być przedmiotem głębokich refleksji. - I to nie ze względu na jakiekolwiek sprawy personalne, bo od tego się dystansuję. Jakby mi przyszło jako delegatowi się wypowiedzieć, to ze zdecydowaną większością postulatów bym się zgodził - mówi. 

Dopytywany, czy taka inicjatywa może oznaczać podziały w samorządzie zastrzega, że to za dużo powiedziane. - Na pewno istnieje coś w rodzaju różnicy zdań w gronie członków władz samorządu - dodaje. 

Wymierzone w izbę warszawską? 

Zupełnie inaczej inicjatywę postrzega dziekan warszawskiej izby Włodzimierz Chróścik. W oświadczeniu zamieszczonym na stronie izby napisał, że "jedyny prawdziwy i istotny postulat autorów tej inicjatywy to zmiana zasad reprezentacji poszczególnych izb na Krajowym Zjeździe". - Została ona zaanonsowana delegatom na Zjazd w 2016 r. przez ustępującego prezesa Krajowej Rady IX kadencji, który zapowiedział rozważenie regulacji zapewniającej "niekoniecznie wprost proporcjonalny algorytm ustalania liczby delegatów na Krajowy Zjazd w największych izbach, głównie w izbie stołecznej" - dodał.  

W rozmowie z Prawo.pl mówi, że inicjatywą nie jest zaskoczony, a raczej zasmucony.

- Realizacja postulatów wnioskodawców nie wymaga zwoływania Nadzwyczajnego Zjazdu. Jest tylko jeden wyjątek. Wnioskodawcy domagają się ograniczenia wpływu radców prawnych Izby warszawskiej na działalność samorządu, co w kolejnych latach objęłoby również radców z innych dużych Izb - zaznacza dziekan. 

Dodaje, że intencja dziekanów reprezentujących izby wnioskujące o zwołanie Nadzwyczajnego Zjazdu, które łącznie zrzeszają 31 proc. członków naszego samorządu, jest jasna.

- Przedstawiciele izby warszawskiej (która poza Warszawą obejmuje inne miasta na prawach powiatu oraz liczne powiaty) na podstawie obowiązujących przepisów stanowią około 26 proc. delegatów na Zjazd. Natomiast na gruncie nowych stanowiliby 11 proc. - uzasadnia.

Próba zatrzymania rozwoju samorządu

W ocenie dziekana, jest to nie tyle chęć rozłamu czy zmiany władz, co raczej próba zatrzymania dalszego rozwoju samorządu radowskiego. 

- Który staje się przecież coraz bardziej nowoczesny i ma coraz więcej do zaoferowania swoim członkom.  Obawiam się, że zarówno samorząd, jak i wszyscy zrzeszeni w nim radcowie prawni, długo będą odczuwać skutki sobotnich głosowań - dodaje.

W swoim oświadczeniu dodał również, że takie podejście to wyraz archaicznego myślenia i braku roztropności.

- Realizacja zamierzeń izb domagających się zwołania Nadzwyczajnego Zjazdu może zniweczyć wysiłki podejmowane przez radców prawnych na rzecz ochrony konstytucyjnych podstaw działania samorządu. Samorząd radcowski potrzebuje zmian. Jego problemem nie jest jednak ani ordynacja wyborcza, ani liczba delegatów na Krajowy Zjazd. Potrzebna jest nam zmiana myślenia o roli i zadaniach samorządu. Potrzebne jest postrzeganie propozycji zgłaszanych na forum krajowym nie przez pryzmat tego, która izba je prezentuje, ale czego dotyczą i jakie mogą przynieść korzyści - podkreślił.