Czytaj: Budżet 2018 uchwalony>>

Cięcia dokonane przez posłów dotyczą m.in. wydatków inwestycyjnych, kosztów bieżącego utrzymania oraz funduszu wynagrodzeń, które to środki według przedstawionego przez SN projektu miały być przeznaczone na zwiększenie liczby stanowisk związanych z obsługą sędziów.

Jak komentuje rzecznik SN sędzia Michał Laskowski, nie będzie się w tej sytuacji tworzyć nowych stanowisk w sekretariatach i biurach obsługujących sąd. A mówiąc o bieżących wydatkach administracyjnych i technicznych, wymienia m.in. remonty, sprzątanie, mycie szklanej elewacji budynku i dodaje, że najwyżej rzadziej będzie się to robić, albo trzeba będzie szukać tańszych wykonawców.

Jak jednak podkreśla rzecznik, posłowie w swojej decyzji nie wzięli pod uwagę zmian jakie zajdą w Sądzie Najwyższym po wejściu w życie nowej ustawy. – Wprawdzie artykuł 120 tej ustawy zobowiązuje rząd do uruchomienia specjalnych środków z rezerwy przewidzianej dla sądów powszechnych na uruchomienie nowych izb w SN, ale ani w tej nowej ustawie, ani w ustawie budżetowej nie uwzględniono kosztów zmian, jakie zajdą w pozostałych izbach. Jak choćby tego, że według wstępnych szacunków około 40 proc. sędziów przejdzie w stan spoczynku, a więc trzeba będzie wypłacić im należne odprawy i inne świadczenia – mówi sędzia Laskowski.

Biuro prasowe Sądu Najwyższego poinformowało, że do Senatu, który ustawą budżetową ma zajmować się w najbliższym tygodniu, skierowana została autopoprawka, w której pierwsza prezes SN wystąpiła o zwiększenie budżetu sądu o 17 mln 410 tys. zł. W tym budżetu na wynagrodzenia osobowe sędziów (gratyfikacje, odprawy emerytalne, ekwiwalenty za urlop) o kwotę 11 mln 143 tys. zł (w projekcie budżetu na 2018 r. były 4 mln 205 tys. zł) oraz na uposażenia sędziów w stanie spoczynku o kwotę 6 mln 267 tys. zł (w projekcie budżetu na 2018 r. było 20 mln 775 tys. zł.).