- Ta ustawa to absurd, który powstał z chęci uniknięcia zarzutu o ponownym karaniu za to samo przestępstwo - mówi prof. Gierowski w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
I dodaje, że na oddziałach terapeutycznych przebywają bardzo różni ludzie, także uzależnieni od alkoholu czy narkotyków, upośledzeni umysłowo czy tacy, którzy podczas odbywania kary nie radzą sobie ze stresem. - Nie umieszczono ich tam ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo, które mieliby stwarzać. Widzę więc zagrożenie nadużycia tego prawa, np. wobec więźniów, którzy zadrą ze służbą więzienną - stwierdza ekspert.
Jego zdaniem poddanie się terapii powinno w normalnej sytuacji zwiększać szanse skazanego na przedterminowe zwolnienie. - Ustawa odwraca sytuację: ktoś, kto znajdzie się na oddziale terapeutycznym, będzie z założenia zagrożony bezterminową izolacją po odbyciu kary. To nie jest sytuacja zachęcająca do terapii - mówi prof. Gierowski.